A Borys?(syberyjczyk)*
ciagle cięzko przerażony...


Jakis czas temu był u nas hydraulik - nie stukał specjalnie. Maniek dzielnie mu asystował. A Borys przesiedział całą wizytę pod łózkiem i jeszcze wiele godzin po wyjściu hydraulika nie dał się namówić na opuszczenie kryjówki...
Dziś przez chwilę był przeciąg i "świszczało". Sztywnego Borysa musieliśmy siłą wyciągać zza łóżka. Dochodził do siebie bardzo długo, nie chciał jeść...
To chyba nie jest normalne...Co robić? A w Sylwestra? (oczywiście zostaniemy z nim w domu) Kot chyba padnie na zawał...
A w wakacje? Jak będzie musiał zostać z moimi rodzicami?...Jestem przerażona.
