Od niedawna mam małą kotkę. Ma około 3 miesięcy. Naczytałam się trochę o tym że puszki są be, więc karmię małą przede wszystkim mięskiem (żołądki i serca z kurczaka) oraz suchą karmą RC. I tyle. Poza tym dostaje wodę i czasami trochę nabiału czy jajko.
Ostatnio znudziło mi sie codzienne przygotowywanie jedzonka więc robię tak: kupuję po poł kilograma tych żołądków i serc, kroję, dorzucam trochę ugotowanych warzyw, troszkę płatków owsianych, ładuję w woreczki i do zamrażarnika. Potem wyciągam po jednym woreczku, zawartość na talerzyk, do mikrofali na minutkę żeby się odmroziło, jeszcze sparzam tylko wrzątkiem i daję kici. Na razie je. Wydaje mi się to jednak dość mało urozmaicone. No i jeszcze mam wątpliwości co do podawania takiego na wpół-surowego mięsa. Pewnie może się przez to zarazićjakimiś pasożytami?
Proszę napiszcie w jaki sposób karmicie swoje koty.