Kasiu,
dobrze rozumiem Twoje rozgoryczenie.
Przy weterynarii na Ks. Mieszka również jest hote. Nie widzę w jakich warunkach trzymane są koty (mogę tylko podejrzewać, mając w pamięci jak postapili z Juniorem w szpitalu), ale psy... Są to kojce (ja w schronisku ), psy widze często stoją uwiązane na smyczach przy klatach. Szczekanie, psi płacz.
Ja osobiście mam ten luksus, że moje diabły nie zostają nigdy same - mieszkamy z moimi rodzicami, którzy są na rencie. Ale nawet gdyby nie oddałabym nigdy do hotelu, mając na uwadze schroniskowe przejścia - Axla - i czas który tm spedził. Podejrzewam, że zerce by mu pękło z bólu. I dlatego, albo nigdzie ni wyjeżdżamy, alebo bierzemy Go ze sobą (albo wracamy po trzech dniach, bo ja ciągle wiszę na telefonie i rycząc staram się dowiedzieć, dlaczego nie zjadł, dlaczego na specer nie chce wychodzić).