» Pon wrz 29, 2003 8:01
Ostatnio byłyśmy we trzy w administracji na rozmowie w tej sprawie.
Zabrałyśmy ze soba ustawę o ochronie zwierząt ( z 2002 roku - tekst ujednolicony) oraz inne dokumenty z sieci (dziewczyny podały Ci stronę).
Zadeklarowałyśmy dokarmianie bez pozostawiania po sobie jedzenia, dokończenie sterylizacji. Administracja zobowiązała się do wycinania małych wejść w okienkach piwnicznych (żeby rury nie pękały). Wyjaśniłyśmy panu kierownikowi różnicę między pchłami kocimi (nasze koty sa odpchlane ) a pchłami piwnicznymi, żyjącymi w brudzie. No i przede wszystkim wytłumaczyłyśmy mu, że nie zajmujemy się hodowlą dzikich kotów, tylko zajmujemy się kotami najczęściej wyrzucanymi przez durnych mieszkańców ( bo chyba wykastrowane kocurki nie rodzą się w naturze), że je adoptujemy , a co jeden ubędzie to następnego podrzucają. Mam nadzieję , że mamy sprzymierzeńców w administracji , bo za nich i za swoje pieniądze robimy to , do czego oni są zobligowani ustawą. Jedyne co z nami walczy - to niektóre przypadki ludzkie. Ale na to nie ma leku , tylko konsekwentne opieranie się na przepisach i zgłaszanie odpowiednim władzom (na policję, do straży miejskiej).
Powodzenia.