Kto z nas jest hodowcą? Jak to się zaczęło?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 22, 2003 12:39

Olivia pisze:Hm Olivia - czyzby Candy nie zdolala Cie namowic na SHKRP ? :) ze mna sie to jej udalo :)
Candy jest moją Przyjaciółką, a do tego osobą wielkiej kultury i nie sądzę, żeby jej przez myśl przeszło oceniac mnie wg. przynależności związkowej i namawiać na cokolwiek.

zresztą mam więcej zaprzyjaźnionych hodowczyń z SHKR-u i żadna nie uczęstowała mnie takim bezczelnym i krzywdzącym uogólnieniem. :twisted:
nie wiem, jaki był cel, tego co napisałaś, ale mnie osobiście zabolało bardzo, że wrzuciłaś mnie i wiele innych uczciwych osób i dobrych hodowców do takiego śmierdzącego wora.


Olivia - powiem krotko - nie zrozumialysmy sie i to bardzo. Moze Candy to Tobie wytlumaczy.
Nie oceniam ludzi po przynaleznosci do zwiazku i nie chce sama byc tak oceniana. Mam takie poglady jakie mam. A sama przyznaj, ze duzo latwiej hodowac pseudohodowle w PZF niz w SHKRP - choc w SHKRP tez jest to mozliwe. Kiedys rowniez chcialam nalezec wlasnie do PZF i znam wielu hodowcow wlasnie z tego zwiazku. Sa wspanialymi ludzmi i darze ich ogromnym szacunkiem. Nie chce tu powiedziec "uderz w stol, a nozyce sie odezwa" bo wtedy uwazam, ze bym Ciebie obrazila. Ja mowilam o pseudohodowli, a nie uwazam, zebys Ty ja miala.
A uwaga co do SHKRP - zapytaj naprawde Candy - mnie ona faktycznie bardzo fajnymi argumentami przekonala do tego zwiazku, za co jej serdecznie dziekuje. I za co jej bede wdzieczna.

Uwazam, ze na mnie napadlas biorac wycinki mojej wypowiedzi jako ocene calego zwiazku, a mi chodzi tylko o to, ze w PZF nie ma obowiazku wystawienia kota, o tym, czy jest to kot hodowlany, decyduje weterynarz i komisja. Dla mnie to troszke za malo (przekonalam sie o tym, gdy kupowalam Pinky i czulam potrzebe wystawienia jej, aby sedzia sie wypowiedzial). szanuje ludzi z tego forum, wyznaje te same zasady moralne. Mysle, ze o tym mozna sie bylo przekonac czytajac moje posty czy tez poznajac mnie osobiscie. A teraz jest mi po prostu przykro...
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 22, 2003 13:01

Kinus
przeczytałam jeszcze raz co napisałaś, i nie mam przywidzeń.
napisałaś "do tego jest PZF" i wymieniłas całą litanie do czego.
nie odpowiadaja Ci zasady PZF-u ? wybierasz SHKR. i odwrotnie.
nie ośmieliłabym sie napisać, że w SHKR-rze to czy tamto i dlatego zapisałam się do PZF-u. Nie muszę obrażać innych, żeby poczuć się przynależnym do "lepszego" związku.
inny- nie znaczy gorszy.
napisałaś co napisałaś, i tu nie mam co interpretować, a cytować dalej nie ma sensu.
trzeba brać odpowiedzialnośc za swoje słowa.

i moim skromnym zdaniem trzeba mieć za sobą wiele osiągnięć i lata pracy hodowlanej, by krytykować innych.
troszeczkę pokory.

i nie napadam na Ciebie- raczej odnoszę się do Twojej wypowiedzi.
i jest mi smutno. :cry:

możesz sobie myślec o stole i o nożycach co uważasz.

dla mnie EOT, bo nie ma po co ciągnąć czegoś takiego, w tak fajnie zapowiadającym sie wątku.
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon wrz 22, 2003 13:21

OK - rozwine cytat swoj, bo widze, ze skroty myslowe jednak nie przez wszystkich sa odbierane jako skroty myslowe. I zgadzam sie - biore za moja wypowiedz odpowiedzialnosc, ale zeby nie bylo to zrozumiane tak, jak Ty to zrozumialas, skroty owe rozwine.
kinus pisze:Widzialam koty karmione kitekatem na wystawie.

Widzialam na wystawie we Wroclawiu jak pani hodowca karmil MCO kitekatem - wystawa byla SHKRP.

Do tego masz PZF - licencji nie trzeba.


Czyli dodatkowe ulatwienia, aby hodowac koty nie oceniane przez sedziego. Dla mnie ocena dwoch niezaleznych sedziow przy takim przypadku jak np Pinky jest bardziej obiektywna, niz ocena hodowcy.

Tak wiec hodujesz, nie zywisz tak, jak powinny byc, podkladasz pod mioty.

Te dwa sformulowania dot. rzeczy, ktorych bylam swiadkiem w SHKRP. Kitekat we Wrocku, moja wychowana na mleku matki z potezna niedowaga i z wiekiem - 4 tygodnie.

Przeciez sama odbieralam Pinky z hodowli, gdzie panie kupily sobie dom ....

Pani sama mowila, ze kupila niedawno dom....itd....nie chce sie w to zanurzac.


a poza tym - prosba do administratora o odciecie watku o pseudohodowlach i przeniesienie na Koci Lapci. Tam chyba jego miejsce.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 22, 2003 13:29

Olivia pisze:Nie muszę obrażać innych, żeby poczuć się przynależnym do "lepszego" związku.
inny- nie znaczy gorszy.

Ja rowniez nie musze, widze wady i zalety obu, gdyz jestem osoba myslaca i analizuje informacje, ktore posiadam. Ja wybralam tak, Ty inaczej. Twoj wybor. Moj tez.

trzeba brać odpowiedzialnośc za swoje słowa.

Biore - tyle, ze najwyrazniej uzylam skrotow myslowych. Rozwiniecie powyzej.

i moim skromnym zdaniem trzeba mieć za sobą wiele osiągnięć i lata pracy hodowlanej, by krytykować innych.
troszeczkę pokory.

Nie trzeba. Mozna sie uczyc na bledach innych ludzi i nie powtarzac ich. Ja staram sie wlasnie to robic - uczyc sie na bledach. Sluchac ludzi, ktorzy sa madrzejsi ode mnie i bardziej doswiadczeni. Dlatego tez mimo, ze upieralam sie przy PZF - posluchalam Candy. A pokora - moze kiedys sie poznamy, wtedy poprosze o Ciebie o opinie nt pokory.

i nie napadam na Ciebie- raczej odnoszę się do Twojej wypowiedzi.
i jest mi smutno. :cry:

Ja odebralam to wlasnie jako napadanie. Nie nazwalabym nigdy zwiazku (czyli masy ludzi o roznych zapatrywaniach na swiat) smierdzacym worem. Przez mysl mi to nie przeszlo.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 22, 2003 13:41

ale to muszę jednak wyjaśnić: do śmierdzącego wora pseudohodowców i tych, co krzywdzą zwierzęta.
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon wrz 22, 2003 14:15

Jak poznałam Olivię już należała do PZF-u,tak więc nie stała przed żadnym wyborem.

Na temat obu związków nie będę się wypowiadać.Już napisałam,dlaczego jestem w SHKR-ze.
Myślę,że się faktycznie nie zrozumiałyście-na pewno jak się spotkacie w realu,dacie sobie buzi i wszystko będzie dobrze :D

Candy

 
Posty: 1409
Od: Wto lut 04, 2003 22:27
Lokalizacja: Małe Trójmiasto

Post » Pon wrz 22, 2003 14:23

Jesli chodzi o testy - podoba mi sie strona czeska z reproduktorami. O takich testach mowie. Tam jest rowniez informacja czasami, jaka grupe krwi ma kocur.

Oto ta strona -> To jest przyklad opisu

Candy - a ja stalam i mi pomoglas wybrac logicznie argumentujac. Zgadza sie ?
Dla mnie to po prostu jedno wielkie niezrozumienie wynikajace ze slowa pisanego. Widocznie trzy lata siedzenia w necie nie nauczyly mnie wypowiadania sie bez skrotow. Dlatego obszerniej wyjasnilam, co mialam na mysli.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 22, 2003 14:32

kinus pisze:Candy - a ja stalam i mi pomoglas wybrac logicznie argumentujac. Zgadza sie ?
Dla mnie to po prostu jedno wielkie niezrozumienie wynikajace ze slowa pisanego. Widocznie trzy lata siedzenia w necie nie nauczyly mnie wypowiadania sie bez skrotow. Dlatego obszerniej wyjasnilam, co mialam na mysli.


Zgadza się Kinus :)
Jeżeli jednak miałabym przekonywać Olivię,żeby przeniosła się do SHKRP-to tylko i wyłącznie dlatego,by jeździć z nią w miłym towarzystwie na wystawy :D No i bardzo ostatnio lubię kornisze:) I dewony:) I brytyjczyki-też bardzo-takie podobne do egzotów:) A jak obsikał mnie kocur Dragon Lady na wystawie-myślicie,że byłam na niego zła? Cieszyłam się,że w końcu się wysiusiał:)
Lubię po prostu wszystkie koty i wiem,że ich właściciele są wspaniali.Bo na takich trafiam.Mam szczęście :D

Candy

 
Posty: 1409
Od: Wto lut 04, 2003 22:27
Lokalizacja: Małe Trójmiasto

Post » Pon wrz 22, 2003 15:33

Kiara pisze:Nelly - a ty Maurycego do hodowli chcesz przeznaczyc?


:D on jest kocurem, więc nie wiem czy "do hodowli" - to określenie raczej kojarzy mi się w odniesieniu do kotek :D
Ja, powiem szczerze na razie to mam sto pomysłów na godzinę.
Jeżeli nie będzie znaczył, nie chciałabym go na razie kastrować. To jedno na razie chyba wiem. Chyba, bo jeżeli jego zachowanie zmieniłoby się na gorsze, pod wpływem owych buzujących hormonów dajmy na to, to będzie wykastowany.
Gdyby nie był, może dokupiłabym mu żonę i została kiedyś babcią pięknych ciemnonosych nevek. Z czego jedną weźmie moja siostra, drugą siostrzenica a trzecia zostanie u nas :D
Trochę mnie zaczyna kusić ta perspektywa.
Tylko co dalej? No właśnie.
Perspektywa przechodzącej kolejnej rui kotki i kocurka niekastrowanego w sytacji gdy nie ma dojść do pokrycia wydaje mi się na dzień dzisiejszy granicząca z cudem - to znaczy z cudem uniknąć chyba idzie takiej sytuacji. Poza tym, rujki są uciążliwe niekiedy - podobno bardzo - a nie chciałabym kotce dawać żadnych leków anty.
Więc nie bardzo tą piękną perspektywę zostania kocią babcią jakoś widzę. Ale z drugiej strony, skoro inni sobie radzą?
Ciągle tylko czekam na odpowiedź jak? Ale wiem już, że to raczej poufne informacje.
Jest też możliwość, dostania kociaka za pokrycie - wtedy byłoby jego dziecko, ale byłby to drugi kotek - żeby nie "mieszać rodziny". Wtedy zostałabym tylko "żoną dziadka" nie babcią :D
Widzę też inną która kusi mnie nie mniej. Dokocić się kotką rasy MC. Zostać babcią jej dzieci. Maurycy byłby wykastrowany.
Naprawdę jeszcze nic nie wiem. Dlatego między innymi podjęłam taki temat. Jestem ciekawa jak to jest u was po prostu. Nie miałam takich ciągot do tej pory, a teraz zaczynam zastanawiać się nad ewentualnością posiadania pary. Ale to naprawdę są myśli "w powijakach" na razie.
Maurycy musiałby należeć do PZF-u z racji bycia nevą. Choć ten dylemat mi odpada :D Jeśli wyrośnie faktycznie na pięknego kocura, możliwe, że przyjdzie mi ochota sprawdzić go na wystawie. Tym bardziej, że jeżeli już mieć kocięta, to faktycznie coś warte. Tak, że jednym słowem "wiem, że nic nie wiem" - jak już ktoś powiedział :) (w każdym razie, na razie).
Hodowczyni Maurycego, trochę mnie kusi możliwością nabycia kotki, ponieważ bedzie miała za jakiś tam czas kocięta od nowo zakupionej kotki. Nie byłaby panienka spokrewniona z Maurycym.
Ta druga sprawa która mnie kusi, to posiadanie a co za tym idzie osobiste poznanie przedstawiciela innej rasy. Każda rasa jest jednak trochę inna.
Nie zamierzam mieć hodowli w takim sensie w jakim to słowo się odbiera.
Jako stałego zajęcia. Nieeeee, no na razie nic po prostu jeszcze nie wiem.
Rozważam :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 22, 2003 15:52

Acha :)
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon wrz 22, 2003 16:02

Zapomniałam jeszcze dodać, że młody chciałby persa a TZ -nic !
Uważa, że Maurycy i Liza w zupełności mu wystarczają.
Tak, że jeszcze dodatkowo jeszcze, każdy z nas ma inne "plany" :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 22, 2003 16:04

A, właśnie. Ja myślałam, że Ty też chcesz persika, a tu MC-koteczka w planach 8O
Fiu, fiu :D

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon wrz 22, 2003 16:19

Sigrid pisze:A, właśnie. Ja myślałam, że Ty też chcesz persika, a tu MC-koteczka w planach 8O
Fiu, fiu :D


Chcieć to ja chcę i presika :D też. Plany w cudzysłowiu są, raczej może powinnam napisać marzenia :D bo pewnie tam ta kotka zostanie.
Persik jest realniejszy, ale TZ nie bardzo na persika :(
Tak jak pisałam, nic nie wiem na razie. Ze mną jest niedobrze, bo jak widzę jakiegoś to go chcę :D no prawie :wink:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], kasiek1510, LimLim i 62 gości