Anka pisze::cry: Nie mam już siły wciąż się dowiadywać o śmierci kotków. Co skądś wrócę i otworzę kompa, to...
Anka, bardzo mi przykro... przynajmniej ostatnie chwile krotkiego zycia spedzil w cieple i domu. A nie na drodze na zimnie pelen kleszczy, wyrzucony jak jakiś odpadek
Po tej historii tym bardziej ciesze sie ze udalo sie nam odkramic Tupaca i Sage. Teraz sa takie szczesliwe a przeciez niewiele brakowalo i mogl je spotkac taki sam los....I przyznaje - w duzej mierze zawdzieczaja to uporze i determinacji Ylvy i jej TZ...ja juz miałam z górki..
Przykro to jest nam wszystkim - ze tak sie dzieje. I masz racje. ze przynajmniej ostatnie chwile przezyl w cieple. To tez wazne.
A faktycznie cudownie, ze tamte uratowane