Pociechy już w domu. Cymes (starszy) na nasz widok zrobił wieeeeeeelkie oczy i nie wiedział do kogo przyjść na głaskania i miziania. Młodsza oczywiście cygańskie dziecko przyszła dała się pogłaskać i kwita. Teraz wszyscy są w domu i chodzą po kątach przypominając sobie dawno zapomniane zapachy

Pozdrawiam Krzysiek(?)