Ledwo wrocilam na dobre z wakacji... a juz kolejna sierotka....
Zadzwonila do mnie pewna pani , ze niedaleko jej domu jakis facet wyrzucil malego kotka. Byla tam matka z podrosnietymi juz, cudownymi kociakami. Chyba ten facet myslala , ze one sie tym malym zajma. Niestety odganialy maluszka i bily. Sluzyl on jakos zabawka dla okolicznych dzieciakow- z rak do rak.
Pojechalam tam z jay'em i zabarlismy malego do weta. Ma zapalenie rogowki, mial pelno pchel. Dostal leki, zostal odrobaczony i odpchlony.
Nie moglam go wziasc do siebie wiec dalam go na przechowanie kuzynce.
Maly jest niesamowity!
Nie mogl sie zdecydowac u kogo na kolanach usiasc wiec chodzil od jednej osoby do drugiej, ocieral sie swoim malutkim cialkiem, muskal wszystkiech lepkiem, mruczal i mial wielkie problemy z chodzeniem hihihihi bo chcial jednoczesnie isc i ugniatac podloge- wygladlo to super smiesznie!
Jest to chlopaczek, w duzej wiekszosci bialy, ma tylko miedzy uszami pregowana latke oraz taka sama niewielka w dolnej czesci plecow. Jest kochany i zapowiada sie ze bedzie mial super charakter!
Jakby ktos z was mogl pomoc w znalezieniu domku byloby super.......