Kochani, mam klopot. A w detalu - dwa klopoty.
Jeden z nich, to moja 5-mies. kotka, drugi - to 8-letnia suczka, ktora jutro zamieszka u mnie na tydzien. Sunia - to terier, osobowosc szczeniaka, serce jak autobus, przyjaciolka calego swiata, kocha koty, jak nic na swiecie.
Dzis dziewczyny mialy sie poznac: sunia szczekala i skakala, ale nie chciala zjesc kotki, tylko ja powachac, kotka zamiast nawiazywac relacje z obca wolala pohustac sie na firance.
Teraz zarty na bok - Toska zesikala sie ze strachu na tej firance, potem uciekla na szafe i przez cala godzine chowala sie tam kladac uszy po sobie - biedulka.
Wygonilam rodzine z pokoju, siedzialam na podlodze i uczylam Diane - suczke, ze gdy kot jest w poblizu, to bedzie nagroda (karmilam ja kotletem za kazde podejscie do mnie, czy popatrzenie w moja strone, bawilam sie z nia pilka itepe.)
Trwalo to godzinke, tyle kot wytrzyma na szafie, ale co zrobic, gdy od jutra pies bedzie u nas przez tydzien, jak je ze soba poznac. Ignorowac? odczulac? nagradzac? Kotka byla tak spanikowana, ze nie chciala nic zjesc - nie dziwie sie jej.
Prosze, pomozcie pso-kociarze, co robic?
Pieknie dziekuje za wszelkie wskazowki,
Natasza, Tosia (Teofila) i Diana (jugd-terrier)