Koty znane z widzenia

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto kwi 23, 2002 20:50 Koty znane z widzenia

Znacie jakieś fajne cudze / dzikie koty, z którymi się próbujecie zaprzyjaźnić?
Pochwalcie się, proszę.

Ja dzisiaj po raz pierwszy po zimie widziałam Mariana!!!
Mieszka na parterze bloku blisko którego mam garaż. Wchodzi do swojego domu przez balkon. Jest rudy i piękny, i baardzo niezależny. Obcych ma w ...... głębokim poważaniu. Przez ponad pół roku próbowałam zwabić go na pogaduchy kicianiem i nic.
Dopiero brat, wielbiciel rudzielców, który poznał Mariana z dumnymi właścicielami u weterynarza, wyjaśnił mi że Marian ma na imię Marian.
Kiedyś zaryzykowałam zawołanie go po imieniu i reakcja była natychmiastowa: Marian przybiegł do mnie natychmiast z podniesionym ogonkiem pytając "To my się zamy?" (Maiuuu Mrut?). Potwierdziłam (Mrut, mrut) i dał się pogłaskać.

Dziś, niestety, nie zdążyłam go zaczepić, ale cieszę się, że u niego wszysko w porządku. :D :D :D

ana

 
Posty: 24944
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto kwi 23, 2002 21:00

Ja "znam" kota z 1 pietra u nas...
Znajomosc polega na tym, ze 1. probowalam go przywlaszcyc jak nieletnim dziecieciem bedac wymknal sie z domu i mu sie pietra pomylily... po przyniesieniu szarego tygrynia do domu okazalo sie, ze ma obrozke z takim metalowym w czym byla kartka z imieniem Kuba i telefonem. Ale sie jego wlasciciel zdziwil jak zadzwonilismy....

2. Jak dorosl to zaczal znaczyc cala klatke schodowa, w zwiazku z czym zlikwidowalismy slomianke przed przedsionkiem i zamknelismy przedsionek, bo upodobal sobie go na qpke...
Zajezdzalo nieziemsko wszedzie i mial futrzak szczescie, ze sie potrafil dematerializowac, bo wiele osob mialo ochote go udusic... Wyprobowalam wtedy wszytskie odstraszacze i dostepne w domu perfumy... nic nie dzialalo...

3. Pytalam ostatnio czy ma sie dobrze. Sie ma :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88585
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto kwi 23, 2002 21:02

A ja uciekam przed dzikimi kotami, bo zazwyczaj ląduja potem u mnie :wink:
No ale są koty sąsiadów z ulicy. Jadźka, która przypomina Benie. Szlkretowa kotka córki znajomej mamy, która jest wyjatkowo kochana. Jest tez Maciek potrącony kiedyś przez samochód - kot 'z odchyłami' powypadkowymi... No i kilka kotów nieznanych mi blizej, które dziwnym trafem upatrzyły sobie mój ogródek na sjesty, a moja piwnice na przezimowanie.... :roll:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto kwi 23, 2002 22:37

A ja bardzo lubię baaaaaaaaaaardzo stareńką kotkę p. Danusi Murkę.
Kiedy tylko ją odwiedzam natychmiast pędzę do staruszki na głaski i miziaki. Ludzie jak ona głośno i pięknie mruczy :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35319
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro kwi 24, 2002 3:09

A ja dzisiaj pomyliłem koty :oops:

Gdy podchodziłem do tego bloku, gdzie jest "moja" piwnica, wybiegły naprzeciwko trzy: Czarniutka, jej równie czarna córka (znane z galerii) i jedno skarpetkowe. Pomyślałem odruchowo, że wszystko się zgadza, otwieram więc drzwi - bo one akurat mają zwyczaj, że w ciepłe noce czekają na zewnątrz i wchodzą ze mną do środka głównymi drzwiami, jak paniska, a nie okienkiem.

Wchodzimy więc, skarpetkowe marudzi jednak z tyłu, zawracam zatem, biorę kotę i do środka. A w środku stwór na ręku zaczyna warczeć. Co jest? Spoglądam kotu w twarz z ukosa i właśnie... To nie ten kot, co widać w świetle całkiem dobrze, zresztą piwniczne skarpetkowe idzie już z dołu i przeciąga się po drodze...

Odstawiam więc pomyłkowicza na zewnątrz, by poczekał chwilę na swoją kolej i po drodze identyfikuję, że to kota, która przybłąkała się koło listopada (chyba niegdyś domowa) i która przez ostatnie dwa tygodnie gdzieś lampartowała...

W ogóle ruch był dzisiaj - zaraz na dole, przy wiacie, czekały trzy (w tym Aloszkowaty), Burunio czekał pod sąsiednim blokiem. Trzy bloki dalej mocny sześciokoci zespół (z Łajduskowatym na czele - podopieczni znajomego, którzy i do mojego gara się doczepiają). Potem jeszcze Łajduskowata i jaśniejszy z Maseczek. I jeszcze puchaty czarno biały i jeden burasek w drodze powrotej... Krążowniki... :wink:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 24, 2002 11:41

Estravenie, to Ty niedlugo bedziesz wyjezdzal na trase ze sporym kociolkiem kociej strawy, skoro Twoja restauracja cieszy sie takim powodzeniem :wink:
Ja odkrylam natomiast radosc z posiadania pod oknem halasujacej od rana do wieczora budowy :twisted: Wyobrazcie sobie bowiem, ze budowa sie zakocila. Chodzi po niej juz dwoch kocich dzentelmenow.
Jeden jest caly czarny, z takim smiesznym kuperkiem - z wygladu przypomina mi troche Sabi Czarna, a drugi jest pregowanym szaraczkiem, mlodziakiem chyba jeszcze. Jak sie zorientowalam kociambry sa zdaje sie na utrzymaniu panow robotnikow, w kazdym razie pieknie sa zaokroglone, blyszczace i wyglada na to, ze maja sie dobrze :D . Jak tylko ustaja prace ruszaja na obchod budowy pracowicie znaczac teren, a ja moge ich sobie z balkonu obserwowac...

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Śro maja 01, 2002 13:18

A wczoraj widziałam takiego:
Duży, czarny z białym gorsem i króciutkimi skarpetkami. Gorsik brudny, bo Prawdziwy Kocur Szef Przedmieścia nie zawraca sobie głowy toaletą na obchodzie terenu. Siedział sobie w świeżej trawce, łypał złotymi oczami na otoczenie.

I NA TEJ CZARNEJ GĘBIE MIAŁ KOMPLETNIE BIAŁE WĄSISKA.

Wyobrażacie to sobie?

ana

 
Posty: 24944
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro maja 01, 2002 13:22

Chyba dzikich to tu w poblizu nie ma. Dopiero pewnie na cmentarzu. Do mnie przylaza na taras okoliczne koty.
najczesciej widze kota sasiada z naprzeciwka. Wielki bialo rudy. Kiedys zagdnelam sasiada co to za rasa i powiedzial, ze norweski. Nie wiem, z daleka nie widac. Siedzi na schodach i obserwuje jak wjezdzam za brame.

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro maja 01, 2002 13:33

A do mojego przybalkonowego ogródka podrzucono w zeszłym roku 2 domowe kotki tygryski. TO on i ona - przyjemnie patrzeć jak się ganiają lub wylegują pod rajską jabłonką mojego starszego syna na nagrzanej słonkiem korze :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35319
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Zeeni i 65 gości