"Auteczko"

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 07, 2003 10:03

To witajcie w klubie, dziewczyny :cry:

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Pon kwi 07, 2003 11:22

Ja tę książkę przeczytałam w całości. Mam ją w swojej kolekcji.
Dla mnie ona była trudna. Zwłaszcza dlatego ,że nie mogłam doczytać ją do konca. Autor podobno kochał te swoje koty. Nie mogłam zrozumieć dlaczego wkładał je w ten okropny pocztowy worek i robił z nimi "porządek". Dlaczego nie zawioził ich do weterynarza. Mógł to zrobić.Przecież swojej żonie mówił ,że weterynarz dał im powąchać chloroform. Nie mówił żonie że sam je zabijał , tylko okłamywał ją.
Dla mnie osobiście ta książka jest straszna. To co zrobił z Auteczkiem i jego mamą było straszne. A przecież deklarował swoją miłość do tych kotek. Wiem że to były inne czasy ale możliwości uśpienia kotów u weterynarza już istniały.
Ja nie mam o tej książce dobrego zdania.
Lucyna i moje kotki
Obrazek

lulek

 
Posty: 291
Od: Pt sie 30, 2002 10:07
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon kwi 07, 2003 11:33

lulek pisze:A przecież deklarował swoją miłość do tych kotek

Zapewne metafora próby odrzucenia wyparciowego uzależnienia odczuwanego przez samego autora. Z rzeczywistości znam bliżej dwa analogiczne przypadki :(

W sumie zdarzają się częściej, niżby się zdawało - i to zwykle wśród osób, które znane są często otoczeniu, jak bardzo zwierzakolubne. Hrabal chyba pierwszy przełamał tabu milczenia wkoło takiego przejawu zagmatwiania emocjonalnego - i zbiera za to cięgi...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 07, 2003 12:47

Estraven pisze:Zapewne metafora próby odrzucenia wyparciowego uzależnienia odczuwanego przez samego autora.

8O Że co? :lol:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon kwi 07, 2003 13:03

ryśka pisze:
Estraven pisze:Zapewne metafora próby odrzucenia wyparciowego uzależnienia odczuwanego przez samego autora.

8O Że co? :lol:

Po prostu - zdarza się czasem, że ktoś na tyle ulega oczekiwaniu opieki czy pomocy ze strony innego człowieka czy zwierzaka, że zapomina się w tym i zaczyna robić to coraz bardziej swoim kosztem, a mimo to nie potrafi zmodyfikować swojego działania czy ograniczyć go, a tym bardziej przerwać. Wbrew temu, co zwykle wtedy deklaruje, czuje się w tym z czasem coraz gorzej. Niekiedy doprowadza to do smutnych albo i gwałtownych finałów podobych relacji - bo nie umiejąc stopniowo ani "pokojowo" odmienić swojej postawy, ktoś taki może "sięgnąć" po agresję. Zrazu ukrytą, a z czasem bywa, że i jawną. Wobec podopiecznego albo siebie.

Myślę, że u Hrabala nie urosło to aż tak bardzo, ale książka zdaje się opisywać (w przejaskrawieniu) ten właśnie mechanizm.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 07, 2003 13:08

dzięki - teraz jasne.... :D

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon kwi 07, 2003 17:35

myszka pisze:To witajcie w klubie, dziewczyny :cry:


A już sie bałam, że tylko ja tak mam...
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Pon kwi 07, 2003 23:03

Keti pisze:
myszka pisze:To witajcie w klubie, dziewczyny :cry:


A już sie bałam, że tylko ja tak mam...

Nie tylko Wy...

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 91 gości