No, ale się cieszę. Samuelek po raz pierwszy na spacerku siknął. Staliśmy właśnie obok skalniaka. Samuelek wlazł na ziemię i zaczął się kręcić. Nie bardzo wiedział, dlaczego nie da się pogrzebać tak jak w kuwetce, ale w końcu... podlał murek
W ogóle na spacerach jest super grzeczny. Idzie caly cza obok mnie, nie wyrywa się. Potrafi 10 minut wachać jeden kwiatek. Reaguje na "no chodź". I jest strasznie ostrożny.
I wbrew moim obawom nie płacze w domu do drzwi. Tzn. płacze, ale do tych na korytarz. Jak zwieje na schody, to mu się wydaje, że jest w obcym miejscu i jest happy
A w otwartym oknie (z siatką) siedzi godzinami i podziwia żywopłot, albo słucha portugalskich dzieci, które się ostatnio nadmiernie uaktywniły

