Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 13, 2025 19:36 Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Mam w domu od kilku tygodni kociaka, przecudowną, obecnie około 3 miesięczną koteczkę MiMi :1luvu: .
Dziewczynka, jako około miesięczny kociak została wypatrzona na azbestowym dachu starego budynku, łaziła po nim nie wiadomo jak długo, raczej nie za długo bo była w całkiem dobrej formie jak na taką przygodę, jednak pewnie kilka godzin to było tym bardziej że samo jej ściganie nie było łatwe, przemieszczała się, dach azbestowy, nie dało się na niego wejść, widziałam filmiki z tej akcji :strach: .
Nie wiadomo jak się na tym dachu znalazła - ale o ile nikt jej nie wrzucił na niego - co byłoby już naprawdę szczytem czegokolwiek jednak pomysłowość ludzka nie zna granic (chyba że wypadła jakiemuś drapieżnikowi?) - to prawdopodobnie urodziła się pod nim i pierwsze tygodnie tam spędziła a potem jakoś wylazła na dach i już nie potrafiła wrócić.
Mimo zostawienia koteczki po nakarmieniu na trochę w pudełku w pobliżu szopy i jej miauków - kotka-matka się nie pojawiła, próby znalezienia ew. reszty miotu też nic nie dały.
No i w skrócie - koteczka przyjechała do nas.

Było wszystko super, kotka ładnie rosła, jadła - tzn. trochę mnie niepokoiło że je nieco za mało na raz jak na kociaka w tym wieku i ma ciemny kał ale rosła, w małych porcjach ale częstych zjadała rozsądnie, pasożytów nie miała, była wesoła niesamowicie, pomysłowa a bardziej martwił nas kształt jej czaszki bo była bardzo okrągła, była niewielka możliwość że malutka ma wodogłowie lub jakiś zespół genetyczny - jednak z czasem ten kształt się zmienił na prawidłowy - wszystko było super.
Ale niedawno kotka nagle dostała epizodu dziwnej trzydniowej falującej gorączki z zaburzeniami chodzenia, zarzucało jej chwilami tył, tylne łapki jakby osłabły, bez żadnych innych objawów.
Ja od razu FIP oczyma wyobraźni zobaczyłam, zresztą nasza wet też, wiadomo, kociak, gorączka nie wiadomo dlaczego i nie reagująca za bardzo na leki, objawy neurologiczne (?).
Od razu badania krwi, kału - wszystko idealne, poza niedokrwistością lekką. Elektroforeza też nie FIPowa absolutnie. Testy negatywne.
No normalnie okaz zdrowia z lekką niedokrwistością mimo iż krew pobierana w czasie gorączki.
Wet nas wysłała na usg - do tego czasu objawy minęły bo trwały niecałe trzy dni - ale poszliśmy, na wszelki, wiadomo.
A tam... niespodzianka :strach: .
Uszkodzona trochę zapalnie wątroba, uszkodzona trochę zapalnie trzustka, powiększona śledziona, jakieś zapalne ogniska w jelitach ale najgorszy żołądek - z takimi nadżerkami że widać je w usg.
Ale to wszystko wygląda jakby coś się zadziało dawno a ona to przeżyła i to co widać to już konsekwencje tego (w wątrobie i trzustce) - bo w krwi enzymy wątrobowe ok, nie ma żadnych wymiotów, biegunek, bólu brzuszka etc.
Gorączka, te dziwne objawy mogły być wynikiem chwilowego zaostrzenia, jakiegoś nadkażenia zmian albo były zupełnie nie związane z tym co wyszło w usg.
Powtórzyliśmy badania krwi - niedokrwistość taka sama (niewielka), rozmaz manualny czysty, PCR na hemobartonelozę negatywny. Mimi dostała lek osłaniający śluzówkę żołądka - już 2 dnia chciała dużo więcej na raz jeść (póki co je nadal często ale po trochę) a kał zrobił się o wiele bardziej brązowy, wygląda na to że podkrwawiała trochę z tego żołądka :(.

Nie wiemy co jest przyczyną problemów (obecnie tylko na wyniku z usg i w badaniu krwi) - mi staje przed oczami ten azbestowy dach i ryzyko że malutka jako maluszek pyłu z niego się najadła trochę (szczególnie prawdopodobne jeśli urodziła się tuż pod nim), moja wet nie jest do tej teorii przekonana ale to taka nasza wymiana opinii czysto akademicka, bo nie da się tego sprawdzić.

Ale stąd moje pytanie - może spotkaliście się z przypadkiem kociaków, kotów, urodzonych w takich warunkach. Czy odbiło się to na ich dalszym życiu?
Szczególnie martwi mnie hmmm... potencjał rakotwórczy azbestu :(

Blue

 
Posty: 23936
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 13, 2025 20:07 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Mam wrażenie, że azbest w tej postaci nie powinien zaszkodzić, tylko taki, z którego wylatują kłaczki. Pamiętam, że w latach 70 używano płytek azbestowych na palniki w kuchenkach, sama na czymś takim codziennie wygotowywałam strzykawki w sterylizatorze. W skromnym siedlisku jednoizbowym pod Warszawą był kominek, lato było chłodne i wilgotne, wiec się go rozpalało, a przed nim rozkładało koc azbestowy. Łaziły po nim psy i dzieci. I nic z tego złego nie wyniknęło. Wiadomo, ile czasu kociak tam siedział? Mógł mieć jakąś niestrawność nieleczoną, która pozostawiła takie ślady. Mój Szkrabek - rzygacz- też w podobnym wieku znaleziony, w domu wpadł w katar i biegunkę - wyleczony, ale ślady w przewodzie pokarmowym zostały - przy byle kłaku wymioty, po lekach na przeczyszczenie krwawa biegunka. Tyle, że nigdy nie miał epizodów neurologicznych.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15255
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sie 13, 2025 21:06 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

mziel52 pisze:Mam wrażenie, że azbest w tej postaci nie powinien zaszkodzić, tylko taki, z którego wylatują kłaczki.


Niestety nie jestem w stanie stwierdzić co się działo pod samym dachem i czy nie było tam pyłu (czy cokolwiek się z tego dziadostwa sypie, wyłazi, wypada) azbestowego bo szopa była stara, pokrycie dachu mogło się kruszyć i osadzać na tym co pod nim :(
Oczywiście, to co MiMi ma w brzuszku może być spowodowane wszystkim, choćby reakcją autoimmunologiczną po szczepieniu - ale mam niedobre odczucia względem azbestu z którym kociak na pewno miał kontakt, być może od urodzenia. A szczególnie martwi mnie fakt ze gdy to świństwo powbija się w tkanki dróg oddechowych czy układu pokarmowego to o ile wiem, nie da się już tego usunąć nigdy, za to drażni i powoduje ciągłe stany zapalne i jest raczej z czasem coraz gorzej niż coraz lepiej :(
Najbardziej niepokoi mnie żołądek, z prawdopodobnie podkrwawiającymi nadżerkami i przewlekłym stanem zapalnym. To trzymiesięczny kociak.
Ale większość mojego zmartwienia wynika z tego że ja wiem skąd on jest.
Mam świadomość że gdybym nie wiedziała lub Mimi była złapana na trawie - to bym pomyślała że pewnie się czymś struła przed znalezieniem lub miała jakąś wirusówkę brzydką, przeżyła na szczęście i tyle, czas wyleczy resztę :)
No ale ja lubię wiedzieć jak najwięcej gdy coś mojego kota spotyka, więc robię rozeznanie w temacie tego cholernego azbestu bo mnie to smyra a wiedzę mam zerową :roll:

Blue

 
Posty: 23936
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 13, 2025 21:42 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Połknięty azbest nie czyni wielkich szkód
https://www.google.com/search?q=Azbest+ ... s-wiz-serp
Wdychany tak, i tu możesz, gdyby kot kaszlał, dać do badania plwocinę.
Wykrycie azbestu w organizmie człowieka nie jest możliwe za pomocą bezpośrednich badań krwi. Istnieją jednak metody diagnostyczne, które pozwalają na wykrycie zmian w płucach związanych z narażeniem na azbest. Najważniejsze z nich to: badania obrazowe (RTG i tomografia komputerowa klatki piersiowej), badania czynnościowe płuc (spirometria) oraz badanie plwociny.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15255
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro sie 13, 2025 22:46 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

No nie jestem przekonana czy połknięty nie jest groźny... Trochę informacji o jego wpływie na układ pokarmowy człowieka jest. O wiele częściej spotyka się konsekwencje wdychania - one są dużo lepiej opisane i poznane.

Blue

 
Posty: 23936
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sie 14, 2025 22:38 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Nic nie wniosę, ale zapytam. Jakie są dalsze rokowania ? Kota ma szanse na „normalne” zdrowe życie czy te stany będą nawracać ?

Chikita

 
Posty: 7643
Od: Śro cze 28, 2017 18:05

Post » Pt sie 15, 2025 20:19 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Chikita pisze:Nic nie wniosę, ale zapytam. Jakie są dalsze rokowania ? Kota ma szanse na „normalne” zdrowe życie czy te stany będą nawracać ?


No i właśnie z powodu tego pytania założyłam wątek - nie mam pojęcia i to mnie martwi :| .
Nie wiem nawet czy te zmiany które wyszły w usg są w jakikolwiek sposób powiązane z azbestem, gdybym nie wiedziała skąd kociak pochodzi to by mi to nawet do głowy nie przyszło.
No ale wiem i jakoś mi się to wszystko zgrało w głowie i trochę niepokoi pod kątem przyszłości.
Tak naprawdę kusi mnie żeby zrobić rtg klatki piersiowej, ale ponieważ nic to maluchowi nie pomoże a byłoby to stresem dla niego - więc odpuszczę z tym do czasu np. badań przed kastracją - oczywiście jeśli nie będzie nadal żadnych objawów.
Ale troszkę szukam w sieci informacji czy gdyby okazało się że kocię nałykało się troszkę tego paskudztwa (a pewnie w takiej sytuacji i nawdychało) - czy można liczyć na to że nie będzie za bardzo mu to dokuczało w dalszym życiu i/lub co robić w chwilach zaostrzeń. Czuję się bezpieczniej gdy wiem na czym stoję i wiem co robić w razie gdyby.

Na tą chwilę MiMi jest okazem zdrowia, cwaniara nie z tej ziemi ;)
Gdybyśmy nie zrobili usg nawet by mi do głowy nie przyszło że tam takie cuda w tym malutkim brzuszku się dzieją.

Blue

 
Posty: 23936
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt sie 15, 2025 23:39 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Przyczyn zjawisk w brzuszku może być wiele, od niewyleczonej do końca niestrawnosci.
Co do ludzi, to te płucne skutki azbestu nie są natychmiastowe, trwa to od 10 do 40 lat. To są maleńkie cząsteczki i chyba nie da się ich usunąć operacyjnie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15255
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob sie 16, 2025 7:27 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

mziel52 pisze:Przyczyn zjawisk w brzuszku może być wiele, od niewyleczonej do końca niestrawnosci.


No wiem :)
Co prawda malutka trafiła do mnie w wieku około miesiąca i nie miała nawet pół objawu niestrawności nawet po tym jak ratownicy nakarmili ją do rozpuku mlekiem krowim ;) ale mogło być i tak.


Co do ludzi, to te płucne skutki azbestu nie są natychmiastowe, trwa to od 10 do 40 lat. To są maleńkie cząsteczki i chyba nie da się ich usunąć operacyjnie.


Nie da się usunąć niestety.
Skutki zaczynają się wcześniej, widoczne, obciążające objawy i powikłania są zwykle późno.

Blue

 
Posty: 23936
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon wrz 01, 2025 21:59 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

No niestety, wszystko było fajnie, koteczka na preparacie osłaniającym żołądek nagle zaczęła rosnąć po 3 tygodniach przestoju, nabierała ciałka, preparatu już nie dostaje, je jak szalona, pięknie i dużo, okaz zdrowia, ewidentnie brzuszek lepiej funkcjonuje.
Ale żeby nie było zbyt pięknie od kilku dni w czasie szaleństw zaczyna ziajać. Pierwszy i drugi raz gdy to widzieliśmy to było w dzień, gdy było mocno ciepło - więc nie panikowaliśmy bo ziajanie było w czasie naprawdę intensywnego ganiania i kotłowaniny z Pasiem i Rysiem. To był weekend a nie działo się nic takiego by pędzić do jakiejś kliniki, więc po prostu ją obserwowaliśmy z planem skontaktowania się dziś z naszą wet.
Ale wczoraj w nocy (było całkiem chłodno i rześko, okna pootwierane) siedziałam przed komputerem, Mimi ganiała jak to ona i też zaczęła ziajać.
Jesteśmy więc zapisani na czwartek w Vetcardii wstępnie na echo serca i usg płuc, ale to już lekarz zdecyduje czy coś jeszcze zrobić.
Nie wygląda na bladą, więc to raczej nie niedokrwistość, ale to też jedna z opcji do zbadania.
No i niestety to czego się bałam tak jakby się materializuje :strach:

Blue

 
Posty: 23936
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon wrz 01, 2025 22:28 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Ojej, oby nie! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69965
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 01, 2025 22:37 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

Pocieszające jest to, że większość tego pierwszego miesiąca kociaki spędzają osłonięte mamą. Małe kotki często ziają po intensywnej zabawie, czasem też rozdziawiają pyszczek z podniecenia. Szkrabek tak miał, a także prychał na zabawki. Teraz jest bardziej stateczny, jako starszy pan. Gania głównie kocice.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15255
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto wrz 02, 2025 6:52 Re: Kot na rozgrzanym, azbestowym dachu

mziel52 pisze:Pocieszające jest to, że większość tego pierwszego miesiąca kociaki spędzają osłonięte mamą. Małe kotki często ziają po intensywnej zabawie, czasem też rozdziawiają pyszczek z podniecenia.


Też się pocieszam że kocinka długo nie była narażona na ewentualne pyły tego azbestu i o ile gniazdo nie było wymoszczone kłakami azbestowymi to nawet jeśli się tego nawdychała łażąc już samodzielnie po tym poddaszu to może nie na tyle by jej to zagrażało, co najwyżej trochę trzeba będzie się nabujać z kontrolą jej zdrowia.
Wiem że kociaki potrafią tak szaleć że się zadyszą, takie incydentalne sytuacje by mnie nie martwiły - ale ona nigdy tego nie robiła a gdy zaczęła to jest to powtarzalne codziennie, także w chłodnym otoczeniu, więc na przegrzanie nie mogę tego zwalić.

No zobaczymy. Możliwe że problem nadal jest w żołądku, że znowu zaczęła podkrwawiać z tych nadżerek i ma niewielką jeszcze ale juz niedokrwistość i dlatego ziaje przy silnym wysiłku podczas szaleństw. Bo ogólnie wygląda jak pączek w maśle, nie ma absolutnie żadnych objawów innych ze strony układu oddechowego. Pokarmowego też zresztą.
Ale skoro będziemy w czwartek w Vetcardii to już jej nie ciągnę do naszej wet na badania krwi, nie chcę jej dokładać stresu, nic to na ta chwilę nie zmieni na plus a serce i płuca i tak jej trzeba zbadać przed kastracją, więc jeśli - oby (!) okażą się zdrowe to poproszę by jej od razu morfologię zrobili.

Blue

 
Posty: 23936
Od: Pt lut 08, 2002 19:26




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości