Dla tych wszystkich , ktorych koty maja swobode poruszania sie i czesto powoduja zaniepokojenie swoja przedluzajaca sie nieobecnoscia.
Jedna z moich trzech kotek, KItulek, z lekkim niedowladem na tylne lapki nadrabia to mistrzostwem w szwedaniu sie.
Nie sa to kilometry ale wystarczy ok 100m zeby byla trudna do znalezienia, w dodatku teren jest zalesiony i trudny - gorzysty, dla geriatryka jak ja juz troche meczacy.
Zakupilem lokalizator na karte SIM czyli GPS i jest to strzal w 10.
Nie podaje co to za firma, kazdy moze sobie wybrac sam.
Trzeba sie troche nauczyc jak to dziala bo ten ktory zakupilem ma pewne ograniczenia - ale lokalizuje kota w odleglosci ok 15-20 m od ostatniego sygnalu. Warunki pracy nadajnika sa obiektywnie niekorzystne - lokalizator jest 10 cm nad ziemia na obrozce, krzaki, drzewa a nawet pobliskie zabudowania.
Kupujac trzeba przyjrzeć sie kosztom . Jest kilka firm do wyboru ale kluczowym jest tzw abonament , niektorzy zycza sobie nawet ok 200 pln za rok. Moje urzadzenie z zaprogramowana karta SIM (jest takze opcja samodzielnego montazu karty) ok 150, pln razem +_ 200 pln
Ja wykupilem abonament za 30 pln, i poki co dziala. Na blizsze odleglosci do precyzniejszej lokacji kotka ma tez od dawna lokalizator BT, dziala do ok 30m od smartfona ale i tak jak kot siedzi w krzaczorach to mozna stac nad nim a sie nie ujawni.
Lokalizator GPS dziala jak normalne urzadzenie do nawigacji, jest wykrywalny i widoczny w aplikacji nawet jakby kot zawedrowal do Warszawy. Jest sprzezone z GPS w smartfonie, mozna zobaczys linie - trase do GPS kota
Dla mnie duza ulga, wieksza swoboda bo nie martwie sie czy kotka nie opala sie na asfalcie i nie tropie jej po krzakach.
Pozdrowienia
Sluzacykitulka