» Nie lip 27, 2025 23:36
Re: Kot wychodzący - odrobaczanie
FuterNiemyty - moje zwierzęta domowe (nie zawsze zdrowe, bo mam i kotkę ze stwierdzonym FIV i kotkę z przewlekłym stanem zapalnym, niską odporośnią np aktualnie, więc prawie zawsze coś "chorego" mam) - nie dostają środków przeciwpasożytniczych bez potrzeby, a dzięki temu mogę je im spokojnie podać od czasu do czasu kiedy zniosę do domu waśnie taką "zapchloną po kokardki, umierającą bidę" - i widzę uciekające z niej pchły. Właśnie wtedy moje niektóre, zwykle najsilniejsze, zwierzaki dostają krople na kark- bo wiem, że będą te pchły "zbierać" (a na nich one natychmiast umrą) . Pchła głupia nie jest, pierwsze do czego zacznie dążyć to znalezienie futra dla siebie. Poza tym oczywiście w kolejnych dniach zdecydowanie dokładniejsze odkurzanie, pranie i sprzątanie ale też nie z jakąś ostrą chemią. Kilkukrotnie już miałam taką "akcję" - nigdy , poza faktycznym zauważeniu pojedynczych pcheł (zwykle na powierzchniach domowych) zaraz po pobycie takiego zwierzaka, nie miałam żadnej inwazji tych żyjątek.
Poza tym ogólnie moje psy chodzą na długie spacery, spotykają z innymi zwierzętami , tarzają w trawie, piachu. Koty są wychodzące, i pierwsze co robią po wyjściu to kąpiel w piachu, poza tym styczność z bezdomniakami, oraz z coraz większą ilością jeży przychodzących do misek które wystawiam - i też bez zabezpieczeń- żadnych pcheł nie znajduję na nich, na kotach też żadnych kleszczy, no może dosłownie jeden na pół roku - na 3 koty wychodzące. Psy wiosną przyniosły kilka kleszczy- więc wtedy (bo już z rok, półtorej nic nie podawałam) uznałam, że może jednak czas podać coś prewencyjnie- i to też był błąd, bo nie uchroniło ich to. Nasiliłam więc przeglądy codzienne i usuwałam jak zauważyłam kleszcza (czasami małe, czasami już średnie) , na szczęście bez konsekwencji. Sąsiedzi do mnie wkoło przychodzą by ściągać kleszcze ich zwierzętom (oni zakraplają - też bezskutecznie) . Być może jakieś tabletki jeszcze na kleszcze działają, nie wiem, nie sprawdzałam, ale nie odważę się , bo analogicznie, jeśli słabe trucizny już na te tatałajstwo nie działają, to jak silne muszą być te pozostałe, również dla naszych zwierząt. Zresztą...... to weterynarze mnie w tej kwestii uświadamiali, weterynarze albo już kończący praktykę, albo będący już po niej i byli dla mnie bardziej wiarygodni niż ci co aktualnie na tej branży zarabiają. Uważam więc, że czy pchła czy kleszcz, kotu nie zrobi krzywdy by działać zanim zauważymy, a psu.. regularne podawanie środków odkleszczowych zaszkodzi nie mniej niż babeszjoza . Tylko jedno zabija długo bezobjawowo i pewnie, a drugie szybko z widocznymi objawami - ale nie koniecznie bo nie tak wiele znowu kleszczy jest groźnych jak nas straszą