» Wto lip 08, 2025 18:12
Re: kot ma halucynacje / ataki paniki/ seizures???
Merlin skończył 7 marca 2025 10 lat. Jest rudo-białym kastrowanym samcem Maine Coon. Od początku był większy od rodzeństwa i bardziej futrzasty.
Przed zdiagnozowaniem nadczynności tarczycy był czasami dość wymagającym kotem, łatwo się denerwującym. Poświęcaliśmy mu dużo uwagi i miłości i dobrze się dogadywaliśmy.
W latach 2021-2023 mieszkał w domu jednorodzinnym gdzie wychodził na dobrze ogrodzony ogród. Raz złapał kleszcza ale nawet daliśmy tego kleszcza na badania i nie był nosicielem wirusów. W 2023 Merlin zamieszkał na 2 piętrze trzypiętrowego bloku. Sąsiadów mamy emerytów, nie ma obok psów, dzieci. Jest spokój. Jedyne jego źródło niepokoju to Sylwestrowe fajerwerki i lokalny półmaraton podczas którego kibice używają różnych trąbek i robi się na dworze głośno. Merlin tego nie lubił, spuszczaliśmy na ten czas rolety zewnętrzne i puszczaliśmy spokojną muzykę. Nie chował się specjalnie tylko przebywał z dala od okien.
Innym jego źródłem strachu jest wszystko co większe i czarne. Czarna kurtka, worek na śmieci czy obca osoba ubrana na czarno.
Gdy ponad rok temu w mieszkaniu pojawiła się na raz suszarka do ubrań, ekspres do kawy i odkurzacz bezprzewodowy to przyzwyczajał się do nowych sprzętów parę dni ale nie było paniki, tylko omijał je szerokim łukiem. Potem przestał na nie reagować.
Merlin miał z domownikami różne codzienne rytuały, które wszystkie nagle się urwały wraz z wystąpieniem choroby. Rano przychodził do łóżka budzić, czuwał przy prysznicu aby człowiek go pogłaskał mokrymi dłońmi. Gdy pracowałem przy kompie miał swoje krzesełko obok na które wskakiwał i kładł głowę na mojej nodze domagając się pieszczot. Podobnie z miejscem na sofie z własnym kocykiem i poduszką - gdy człowiek siadał obok to przytulał się.
Czekał na nas przy drzwiach gdy wracaliśmy z zakupów i musiał wszystkie przyniesione produkty obwąchać. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Do tego cała gama komunikatów głosowych które znaliśmy i wiedzieliśmy co oznaczają.
Generalnie do ostatniego czasu był bardzo przyjacielskim, kochanym kotem, który śmiało, z podniesionym ogonem, poruszał się po mieszkaniu i chętnie przebywał na balkonie. Dodatkowo polował na każdego pająka, ćmę czy muszkę która wleciała do mieszkania. Parę lat temu ugryzł go w ucho jakiś owad. Ucho spuchło i od tego czasu czuje respekt przed pszczołami, osami i bąkami.
Od grudnia 2023 jest na Apelce (tiamazol) która dość dobrze kontroluje mu nadczynność tarczycy. Od czasu podania apelki ma okresowe badania krwi w których sprawdzamy czy wszystko jest ok.
Obecnie jest na Apelce 5mg - dostaje rano w strzykawce 3 ml a wieczorem 2,5 ml. To od ponad roku nie ulega zmianie bo T4 wróciło do normy.
Poza tym, przed Apelką, miał tylko epizody dość mocnego drapania się - z dwa razy aż do krwi. Po pierwszym epizodzie - mieszkaliśmy wówczas jeszcze w Poznaniu udaliśmy się do weterynarza i tam zalecono mu ograniczanie rodzajów białek. Suma summarum - teraz jest na diecie monobiałkowej wołowej. Dajemy mu karmę suchą dla sterylizowanych kotów - Monoprotein Adult firmy Monge, którą chętnie spożywa.
Na jesieni 2023 zrobiliśmy mu panel badania krwi dla seniora - miał przekroczoną T4, lipazę, amylazę i kreatyninę. Po wprowadzeniu Apelki i paru kolejnych badaniach krwi poziom T4 wrócił do normy a z nim lipaza, amylaza i kreatynina.
Wprowadzenie Apelki go uspokoiło i teraz nie ma problemu - czasem jak się denerwuje czekając na jedzenie itp to się drapie bardziej niż zwykle ale już nie do krwi i generalnie z tym jest ok.
Nie możemy mu też podawać wyhodowanej trawy, ponieważ po jej zjedzeniu bardziej się drapie. Zaczęliśmy również używać hipoalergicznych kapsułek do prania.
Ma niestety problemy z zatwardzeniem więc raz w tygodniu dajemy mu surowe mięso wołowe ze sklepu dla ludzi. Czasami najlepszego tuńczyka z monge i to jedyne odstępstwo od diety monobiałkowej. Jedna puszeczka 80g raz na 2 tygodnie, bo gdy dostawał częściej to zdarzało mu się bardziej drapać. Dajemy mu też pastę odkłaczającą Trixie.
Jako przysmaczek po wydawaniu Apelki dostaje parę kostek suszonej wołowiny dobrej jakości, którą uwielbia.
Od dwóch do czterech tygodni przed radykalną zmianą Merlin miał epizod mocniejszego zapchania układu pokarmowego włosami. Przez ponad dobę nic nie jadł, mało pił i przez ponad 2 doby nie robił kupy w kuwecie. Daliśmy mu wówczas więcej niż zwykle surowego mięsa i zachęcaliśmy do picia wody i potem sytuacja wróciła do normy. Dodatkowo pomogło mu wydalenie sporego wałka włosów (trichobezoar)
Analizowaliśmy zmiany w otoczeniu w ostatnim czasie. Mieszkamy w spokojnym miejscu, nie ma większych hałasów na dworze i nie robiliśmy żadnego remontu. W mieszkaniu nie pojawiły się nowe meble itp. Jedyną zmianą było wprowadzenie tydzień przed objawami wtyczki z płynem Bros na komary zawierającej transflutrynę. Poprzednimi latami też ją stosowaliśmy w salonie i nie miała ona wpływu na Merlina. Mimo wszystko w poniedziałek 16 czerwca wtyczkę zlikwidowaliśmy i przewietrzyliśmy solidnie mieszkanie.
W tym roku jednak było trochę inaczej. Wtyczka jest umiejscowiona w salonie na ścianie za sofą. Między sofą a ścianą jest ok 30 centymetrowa szczelina i na samym dole, tuż nad podłogą jest gniazdko w którym jest wtyczka. Poprzednimi laty Merlin tam nie wchodził, tego roku, już po ponownym uruchomieniu wtyczki wszedł tam w ciągu dnia. Ale wtyczka wówczas była wyłączona. Może na tylnej ścianie sofy albo na ścianie na której jest wtyczka pozostały jakieś osady substancji z wtyczki i Merlin się o nie otarł i osiadły na jego futrze? Ale pewnie nie jest to dobry trop gdyż nawet poważne zatrucie permetryną, jeśli nie jest śmiertelne, to objawy znikają chyba po 2 tygodniach.
W dzień drastycznej zmiany - 15 czerwca Merlin dostał surowe mięso wołowe kupione w lokalnym markecie. Wcześniej mięso to było bardzo dobrej jakości - pachniało świeżością i kot je chętnie zjadał. Jednak w tamtą niedzielę, mimo że było w terminie przydatności do spożycia, to Merlin nie jadł go z wielką ochotą. Nie pachniało też świeżością ale też nie śmierdziało. Zastanawiamy się czy pracownicy sklepu przeprowadzili jakieś zakazane praktyki - np. starszą partię mięsa, której skończył się termin ważności - umyli w jakiejś substancji która odświeżyła to mięso ale również potem spowodowała kłopoty zdrowotne Merlina np. zatrucie.
Drastyczna zmiana nastąpiła nocą z 15 na 16 czerwca 2025. Merlin nagle zaczął widzieć w górze, na suficie jakieś przerażające obrazy. Najpierw nerwowo patrzy w górę i wodzi wzrokiem za jakimś wielkim nieistniejącym stworzeniem, które lata w różne strony nad jego głową, wpada w panikę jakby zobaczył najstraszniejszą na świecie rzecz i przerażony ucieka w bezpieczne miejsce.
Jako bezpieczne miejsca wybrał:
-swoją ukochaną budkę filcową, która jest w gabinecie
-pustą półkę w lekko otwartej szafie
-przestrzeń za oparciem sofy a ścianą w salonie
-otwartą dla niego szafkę w sypialni
-krzesło z nakrytym kocem (aby przysłaniało mu widok) w sypialnii.
On tych miejsc nie wybiera - po prostu gdy się przerazi ucieka do najbliższego.
Tej nocy pojawiło się to wielokrotnie. I w następnych dniach również. Uciekał do swojej budki gdzie najpierw siedział z szeroko otwartymi oczyma a potem zasypiał zmęczony. To zaczęło się powtarzać każdego dnia i nocy. Merlin jeszcze z rozpędu powtarzał z nami swoje codzienne rytuały ale za każdym razem coś widział wysoko na ścianie czy suficie i maksymalnie przerażony uciekał do budki.
We wtorek 17 czerwca nie był na czczo więc do weterynarza trafił w środę 18 czerwca gdzie pobrano mu krew do dalszych badań. Ważył 12,5 kg co jest kilogram mniej niż rok wcześniej.
Wyniki przyszły w piątek 20 czerwca.
Oto one:
WBC 6,42 G/l NEU 2,73 G/l NEU % 42,4 % LYM 3,04 G/l LYM % 47,4 % MONO 0,210 G/l MONO % 3,30 % EOS 0,430 G/l EOS % 6,70 % BASO 0,010 G/l BASO % 0,200 % RBC 9,22 T/l HGB 149,0 g/l HCT 0,463 l/l MCV 50,2 fl MCH 16,2 pg MCHC 322,0 g/l PLT 139,0 G/l Albuminy 39,8 g/l ALT 50,0 U/l α-amylaza 1025,9 U/l AP 18,6 U/l AST 37,3 U/l Białko całkowite 83,6 g/l Bilirubina całkowita 2,41 μmol/l Cholesterol 3,82 mmol/l CK 366,0 U/l GLDH 1,74 U/l Glukoza 3,02 mmol/l γ-GT 0,110 U/l Kreatynina 179,7 μmol/l LDH 77,8 U/l Mocznik 9,31 mmol/l Trójglicerydy 0,310 mmol/l Chlorki 113,2 mmol/l Fosfor nieorganiczny 1,29 mmol/l Magnez 1,07 mmol/l Potas 4,97 mmol/l Sód 153,2 mmol/l Wapń 2,53 mmol/l Stosunek: albuminy / globuliny 0,909 Globuliny 43,8 g/l 19,0-66,0 Fruktozamina 247,7 μmol/l Lipaza (DGGR) 22,1 U/l T4 całkowita 3,05 μg/dl T4 wolna 1,25 ng/dl
Oprócz ogólnej interpretacji zastanawiają mnie dodatkowo przekroczone normy dla NEU G/l: 3,00-11,0 NEU %: 60,0-78,0 LYM %: 15,0-38,0 EOS %: 0-6,00 HCT l/l: 0,300-0,440 PLT G/l : 180,0-550,0 Glukoza mmol/l: 3,05-6,10 Kreatynina μmol/l: 1,00-168,0
Spotkaliśmy się z weterynarzem, który skonsultował z nami wyniki i powiedział
-kot jest odwodniony - zalecił fontannę, którą kupiliśmy ale z niej nie korzysta, bo jest zbyt przerażony by poznawać nowe rzeczy.
-kot ma mało glukozy - do powyższego zalecił Oralade z minerałami i glukozą ale jest ona w smaku drobiu i kot jej nie ruszy. Zamiast tego zaczęliśmy mu w poniedziałek 23 czerwca podawać za pomocą strzykawki 3 razy dziennie po 1 ml roztworu cukru stołowego. 29 czerwca zaprzestaliśmy podawania cukru.
-problemy z nerkami - dodatkowo lekarz zlecił pastę wyciskaną RenalVet, którą kot chętnie zjada (od piątku 20 czerwca, codziennie)
-wyniki badań mogą wskazywać również alergię lub zarobaczenie a kot nie był 2-3 lata odrobaczany to dostał w sobotę na skórę Stronghold Plus w dawce stosownej do wagi jego ciała (12,5 kg) .
-dodatkowo zastosowaliśmy wtyczkę z feromonami w pomieszczeniu w którym najczęściej przebywa.
Jednak od niedzieli 22 czerwca (po podaniu leku na odrobaczanie Stronghold plus) jego lęki zaczęły się nasilać. Cały dzień spędza w budce - wychodzi tylko za potrzebą a je i pije wychodząc tylko częściowo ze swojej budki i po chwili w panice wbiega do niej do środka.
Do kuwety biegnie spłoszony z podkulonym ogonem i po załatwieniu potrzeb fizjologicznych również szybko, w panice, ucieka do bezpiecznego miejsca.
Co do samego jedzenia, picia i defekacji to jest ona w normie.Nie widać też zaczerwienień czy jakichś zmian w oczach. Źrenice w świetle są normalnie zwężone a w ciemności rozszerzone - nic tu nie odbiega od normy.
Zabieramy go na noc wraz z budką do sypialni. Wychodzi on wówczas i leży pomiędzy swoimi opiekunami gdzie czuje się bezpieczny, przytula się i mruczy. Jednak od czasu do czasu znów zaczyna wodzić wzrokiem za nieistniejącymi przedmiotami fruwającymi mu nad głową i w popłochu, sterroryzowany ucieka w bezpieczne miejsce - do budki, pod osłonięte krzesło lub do szafki.
Kot sam z siebie nie zmienia pomieszczeń, jest cały czas przerażony jakby cały czas trwała Sylwestrowa Noc z wybuchami fajerwerków tuż po północy. Ale gdy ostatnio na dworze była potężna burza z mnóstwem piorunów to na to nie reagował. Po prostu boi się swoich zjaw które widzi zawsze nad głową. Jeśli się porusza to chód ma normalny. Przestał prawie wcale wydawać dźwięki, choć wcześniej był gadatliwym kotem. Zawsze tak robił jak jest wystraszony. Teraz jedynie się odzywa do nas gdy jesteśmy bardzo blisko i go przytulamy. Toaletę ograniczył praktycznie do mycia przednich łap i trochę swojej twarzy. Nie korzysta z drapaka, nie zmienia pomieszczeń siedzi cały czas w bezpiecznym miejscu.
30.06.2025 byliśmy z wizytą u weterynarza aby sprawdzić Merlinowi ciśnienie krwi. Merlin był spokojny i go przytulaliśmy. Lekarz zbadał 5 razy ciśnienie na przedniej łapie i uśrednił wyniki:
142 na 88.
3.07.2025 byliśmy z kolejną wizytą u weterynarza.
Zrobili mu Echo Serca które nie wykazało nieprawidłowości.
Zrobili mu też USG jamy brzusznej. Oto opis badania USG:
“aechogenny pęcherz moczowy, śledziona- lekko powiększona, nieregularna w okolicy torebki,
nerka lewa kształt zachowany, granica korowo-rdzenna wyraźna, w okolicy rdzenia nerki kielichy poszerzone,
nerka prawa jw.; wątroba- pęcherzyk żółciowy aechogenny, płat prawy wątroby prawidłowy, płat lewy struktura
miąższu miejscami niejednorodna, żołądek- warstwowość ściany zachowana, w jelitach cienkich gaz, w okrężnicy
masy kałowe, brak wolnego płynu w jamie brzusznej.”
Podstawowe badanie krwi wykonane zostało w laboratorium znajdującym się przy gabinecie weterynaryjnym. Oto wyniki:
PARAMETR WARTOŚĆ = J.M. MIN MAX
Leukocyty 5,6 G/l 5,5 19
Limfocyty 2,5 10^9/l 1,5 7
Monocyty 0,2 x10^9/l 0 0,9
Granulocyty 2,9 G/l 1 9,9
LYM% (% Limfocytów) 44,2 % 20 55
MONO% (% Monocytów) 4,7 % 1 4
Grans% (%Granulocytów) 51,1 % 35 75
Erytrocyty 5,77 T/l 6,5 10
Hemoglobina 97 g/L 93 153
Hematokryt 29,6 % 24 45
MCV (ŚOK) 51,3 fl 39 55
MCH (ŚMH) 16,8 pg 13 17
MCHC (ŚSH) 32,7 g/dl 30 38
Trombocyty 200 G/l 200 600
Podczas tej wizyty przepisano Merlinowi dodatkowo Gabapentynę w dawce 100 mg, którą 3.07.2025 podaliśmy po południu ale każdą następną dawkę każdego następnego dnia rano ok 9:30 wraz z poranną dawką Apelki i RenalVet.
Merlin po tej dawce Gabapentyny jest spokojniejszy. Dużo śpi, ma apetyt i pragnienie i ale nie wrócił do swoich starych nawyków. Jest jednak parę zachowań, które nas trochę cieszą. Np. parę razy usłyszał jak w kuchni otwieraliśmy puszkę z jego tuńczykiem to przybiegł ze swojego pomieszczenia do kuchni miaucząc i domagając się ryby. Wcześniej takie coś byłoby nie do pomyślenia. Trochę więcej się myje niż wcześniej ale to nie jest kocia toaleta do której nas wcześniej przyzwyczaił z bacznym dbaniem o całe swoje futerko i przybieranie póz jogina.. 5.07.2025 wyszliśmy na spacer bo Merlin spał w swojej budce. Bardzo nas ucieszyło, że gdy otwieraliśmy drzwi do mieszkania to Merlin na nas czekał przed drzwiami wydając zadowolone dźwięki - tak jak zawsze to było przed jego chorobą. Jednak widać, że pod wieczór dawka ta przestaje już działać i Merlin coraz częściej znów zauważa swoje zwidy nad głową, boi się ich i chowa w bezpieczne miejsce. Całą noc śpi w bezpiecznym miejscu przy naszym łóżku ale czasem rano przychodzi do łóżka nas budzić. Udaje się nam go położyć na parę godzin do swojego ulubionego koja z którego podczas nasilenia objawów nie korzystał. Teraz zachęcamy go do wejścia, on się kładzie i tam zasypia. To też mały sukces, bo to miejsce z nieosłoniętą górą i wcześniej by szybko stamtąd uciekł do budki.
Po Gabapentynie udało się parę razy go zabawić jego ulubioną wędką. Nie biegał za nią ale łapał ze swojego koja. Refleks i wzrok ma dobry. Zabawkę łapał pewnie i był zadowolony.
Odnosimy wrażenie, że po Gabapentynie Merlin ma lepszy komfort życia niż przed ale dawka nie starcza na cały dzień i kot wrócił tak w 10% do swoich starych zachowań.
Dziś czyli 7.07.2025 przyszedł opis echa serca - wszystko jest prawidłowo. Przyszły również wyniki badań krwi:
Toxoplasma gondii (PCR) Wynik ujemny
Witamina B12 Wynik 800,0 pg/ml 900,0-2800,0
SDMA (pies, kot, koń) Wynik 0,380 μmol/l 0-0,750
Albuminy 35,3 g/l 26,0-46,0
ALT 37,9 U/l 0-91,0
AP 15,6 U/l 0-140,0
AST 25,1 U/l 0-59,0
Białko całkowite 72,6 g/l 57,0-94,0
Bilirubina bezpośrednia 0,250 μmol/l 0,010-3,40
Bilirubina całkowita 2,09 μmol/l 0,010-5,50
Cholesterol 3,13 mmol/l 1,80-6,50
CK 276,0 U/l 50,0-690,0
GLDH 1,74 U/l 0-6,00
Glukoza 4,89 mmol/l 3,05-6,10
γ-GT <0,100 U/l 0-5,00
Kreatynina 200,3 μmol/l 1,00-168,0
LDH 50,1 U/l 0-606,0
Mocznik 9,59 mmol/l 5,00-11,3
Trójglicerydy 0,310 mmol/l 0,060-1,14
Chlorki 116,9 mmol/l 110,0-130,0
Fosfor nieorganiczny 1,24 mmol/l 0,800-1,90
Magnez 0,980 mmol/l 0,600-1,30
Potas 4,50 mmol/l 3,70-5,30
Sód 153,0 mmol/l 145,0-158,0
Wapń 2,52 mmol/l 2,30-3,00
Stosunek: albuminy / globuliny 0,946 0,500-1,10
Globuliny 37,3 g/l 19,0-66,0
Lekarz weterynarii po analizie powyższych danych zaleca:
-suplementowanie witaminy B12 (dajemy mu od wczoraj i smakuje mu)
-rozważenie podawania kroplówek raz lub dwa razy w tygodniu w celu poprawy funkcji nerek (płyn Ringera z mleczanami)
-odczekanie od dziś tygodnia i wówczas decyzja o zmianie dawki Gabapentyny.