niegojąca się rana pooperacyjna

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 03, 2025 20:12 niegojąca się rana pooperacyjna

Może ktoś z Was miał taki problem i coś podpowie, bo mi dziś już wszystko siadło :(. Kot miał w zeszły poniedziałek wycinanego guza niezłośliwego pod skórą na wewnętrznej stronie kolana i brzydki sutek (przy okazji). Rana po sutku się zagoiła super. Rana na kolanie rozpruła się (sama lub z pomocą kota) w niedzielę wieczorem (tj prawie po tygodniu). Oczyszczone i zeszyta w poniedziałek ponownie - tu chirurg powiedział że rana była z martwicą i zaczęła gnić (blade brzegi). W środku w ranie zastosowano jodoform, żeby zapobiec gniciu. Kot przez 2 dni wyglądał OK. Potem wczoraj z jednej strony szew lekko mokry - polałam betadine i podsuszyłam. Dziś wieczorem skontrolowałam ranę i znowu wszystko rozprute. Ile można kota usypiać w ciągu 2 tygodni? Ile można z się z tym mordować? Próbuję się skontaktować z chirurgiem, ale dziś już może być za późno na odpowiedź. Zatem pewnie jutro jedziemy znowu na operację. Kot łazi non stop w kubraku weterynaryjnym, ale jak jestem w pracy i w nocy nie mam 100% pewności, że się tam nie dobiera.
Obrazek

asigo

 
Posty: 268
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 03, 2025 20:54 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

Rana może się rozchodzić w efekcie uczulenia kota na szwy. Wówczas trzeba taki szew usunąć.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24714
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lip 03, 2025 21:07 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

Tylko że jedna rana obok, też ze szwami, zrosła się pięknie i już schodzą z niej ostatnie strupki. Dlatego chyba nie jest możliwe uczulenie na szwy... Chociaż nie wiem.

asigo

 
Posty: 268
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 04, 2025 1:35 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

jeszcze jedno uśpienie i nie będzie trzeba się martwić o ranę. Sorry, ale nie jeden przypadek znam właśnie taki "operacja się udała, pacjent zmarł" - bo to że nie widać jak usypianie działa na zwierzaka - bo się budzi i wydaje się że "już" - to nie znaczy, że się go nie zabija tym powoli. Organy wewnętrzne tyle nie wytrzymają.
Już lepiej kotu spróbować pozwolić się samemu tą raną zająć i bacznie obserwować (a samemu nie tykać- niczym) . W poniedziałek ostatnią rozmowę miałam na takie tematy z doświadczonym wetem starej szkoły i mówił "najlepiej goją się rany jak zwierzak je pielęgnuje" . To wcale nie znaczy że będzie sukces i się uda, ale jak się nie uda- to na 90% nie uda się też lekarzowi- bo coś schrzaniono już po drodze. Nierzadko niestety rozdłubywanie niezłośliwych zmian skóry tak się właśnie kończy. Cóż... mimo wszystko życzę by skończyło się szczęśliwie

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 876
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Pt lip 04, 2025 6:54 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

ita79 - naprawdę sugerujesz że kot ma sobie rozlizywać swobodnie dużą, nie gojącą się ranę pooperacyjną? Której nawet nie widziałaś i nie wiesz jak jest duża, co się z nią dzieje, wiemy tylko że jest na stawie kolanowym? A więc jest pod nią mało tkanki mięśniowej za to jest duży staw, jeśli zostanie objęty odczynem zapalnym, silną infekcją po rozlizaniu - konsekwencje będą marne.
Bierzesz odpowiedzialność za swoje słowa i konsekwencje skorzystania z Twoich rad?

Co to znaczy "rozdłubywanie niezłośliwych zmian skóry tak się właśnie kończy"? :roll:
Sporo nie złośliwych zmian skórnych będzie rosło i nie usunięte wcześniej z czasem spowodują konieczność usuwania zmiany znacznie większej.
Niektóre zezłośliwieją. Inne będą się babrać bo kot będzie je drażnił np. podczas lizania - co zwiększa ryzyko zezłośliwienia.
Zmian skórnych się nie "rozdłubuje" - je się wycina jesli są takie wskazania.
I prawidłowo wycięte - goją się ładnie jeśli im nic tego nie utrudnia.

Asigo - jesteś pewna że ta zmiana była niezłośliwa?
Była robiona biopsja lub masz już wynik histopatologii?
Babranie sie rany po usunięciu guzka uznanego za łagodny może sugerować że jednak nie był łagodny i został wycięty ze zbyt małym marginesem zdrowej tkanki.
Kot miał robione badania krwi przed narkozą?
Złe gojenie się rany może być wynikiem złego stanu zdrowia, cukrzycy, chorób nerek, wątroby, niedokrwistości.
Martwica wdająca się w czystą ranę po usunietym łagodnym guzku to nie jest coś normalnego, nawet jako powikłanie.
Piszesz że kot chodzi w kubraku - w jaki sposób to chroni rane pod kolanem?

Martwi mnie jeszcze jedno - czy ten guzek był po tej samej stronie co wycięty sutek?
Jeśli tak - obawiałabym się czy nie jest to rozsiew nowotworu a "guzek" nie był węzłem chłonnym.

Blue

 
Posty: 23893
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 04, 2025 8:23 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

Blue - bardzo sobie cenię Twoje doświadczenie i dziękuję za włączenie się do dyskusji. Chyba nie potrzebuję więcej straszenia, że kot się nie wybudzi, bo takie myśli też mam. Mam nadzieję, że się wybudzi i że nerki i reszta to ogarnie. Kot miał robione badanie krwi i echo serca do operacji - badania wyszły bardzo dobrze. Pół roku temu mieliśmy USG brzucha u dr Siedlickiego i poprosiłam o zerknięcie na ten guz. Pan dr powiedział, że jest na 100% niezłośliwy i nie jest to węzeł (takie też były moje sugestie). Nie było też żadnych węzłów w podejrzanym stanie w okolicy. Powiedział że jednak lepiej to usunąć bo może zezłośliwieć - koty tak mają. Sutek, który jest po tej samej stornie miał rozszerzony strzyk i wnikały przez niego bakterie, był w lekkim stanie zapalnym. Dziś siostra napisała, że właśnie zobaczyła jak Dino po wyprostowaniu nogi ma dostęp do tej rany, więc jest szansa że to on jednak jest twórcą tego bałaganu. Jeśli uda się to dziś naprawić (o 11.30 mamy wizytę), to kot będzie chodził w kołnierzu, bo chyba to jest jedyne sensowne rozwiązanie.

Dlaczego kubrak niby chronił ranę na kolanie? Bo był na tyle duży, że ściągacz był lekko powyżej pięty na tej nodze. Jak widać nie był to dobry pomysł. Kubrak mniejszy najprawdopodobniej by pił kota akurat w ranę, bo wypada mniej więcej na szwie kubrakowym.

ita79 - rana jest głęboka na 1 cm i widać mięsień przez dziurę. Nie zaryzykuję zostawienia tego, bo nawet zalanie jodyną jest złym rozwiązaniem, które był zastosowała przy powierzchownej ranie bez większego zastanowienia. Rana miała szwy wewnętrzne i zewnętrzne. Na chwilę obecną wygląda to tak jakby żadnych szwów nie było zakładanych.

asigo

 
Posty: 268
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 04, 2025 8:49 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

Problem czasami stwarzają szwy wewnętrzne, teoretycznie rozpuszczalne.
Tak, załóż mu kołnierz, najlepiej umocowany na tego typu szelkach:
Obrazek
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24714
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pt lip 04, 2025 9:10 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

Zdrowy kot jeśli jest taka konieczność - zniesie spokojnie i kilka znieczuleń, czasem po prostu nie ma wyboru i robi się kilka zabiegów. Nikt tego nie robi dla przyjemności.
Narkoza podana w odpowiedni sposób przez fachowca, z osłoną pomagającą szybciej ją zmetabolizować i wydalić (kroplówki), u kota zdrowego - nie jest zazwyczaj wielkim obciążeniem - tym bardziej narkoza do krótkiego, niezbyt bolesnego zabiegu.
Co mają powiedzieć opiekunowie kotów które mają być poddane śpiączce farmakologicznej czy długiej i głębokiej narkozie podczas poważnych, mocno obciążających bólowo operacji lub operowane np. w ciężkim stanie?
Po prostu wiedząc że to kolejna narkoza w krótkim czasie - trzeba sie kotem odpowiednio zaopiekować i odpowiednio ją dobrać.
Skoro kota operował chirurg to są spore szanse że wiedział co robi, szczególnie jeśli towarzyszył mu anestezjolog.

Jeśli ta rana wygląda jak głęboka dziura po takim czasie - to możliwe jest że chodzi o nadwrażliwość na szwy - rana na sutku się zagoiła bo była płytka a ta po guzie głęboka, mocniej zszyta wgłąb i dlatego płyn się w niej zbierał i organizm go wydala otwierając ranę. Jednak w takim przypadku nie powinno być w niej martwicy, więc to tylko moje przypuszczenie - możliwe że tam wlazła jakaś paskudna bakteria.
Pogadaj z wetem o tym że jesli uzna za stosowne ponowne szycie - by założyć dren czy sączek lub zszyć ją niezupełnie - aby rana mogła się oczyszczać bez rozrywania szwów. Zbyt ścisłe zszycie takiej rany to duże ryzyko że historia się powtórzy.
Zakładając kołnierz zwróć uwagę czy kot jego kantem nie będzie szorował po ranie, bo niektóre spryciarze tak potrafią ;)

Ten guzek poszedł na badanie histopatologiczne?
Bo dziwne miejsce na guzek łagodny podskórny... Kot nie był w tej okolicy w ciągu ostatniego roku szczepiony lub nie miał podawanych jakichś innych iniekcji w udo?

Blue

 
Posty: 23893
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lip 04, 2025 9:32 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

Dzięki dziewczyny za rady! Zaraz ruszamy z kotem na szycie. Pogadam z chirurgiem na temat szycia.

Nie robiłam histopatologii bo chirurg powiedział, że oglądał ten twór i to było "coś tam" (przepraszam, nie pamiętam co powiedział) i to "coś tam" też było stwierdzone przez dr Siedlickiego na USG. Jednak teraz wiem, że warto było histo zrobić, ale w tym momencie już tego nie naprawię.

Kot nigdy nie był szczepiony w tę nogę, a guzek był zlokalizowany na wewnętrznej części nogi, co według mnie też utrudnia gojenie ze względu na rozciąganie skóry podczas chodzenia. Dr SIedlicki powiedział, że to musiało się zrobić po zadrapaniu w jakiejś bójce. A że u mnie koty w ciągłym napięciu żyją (problemy behawioralne i zdrowotne) to i pazury idą w ruch czasami.

asigo

 
Posty: 268
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 04, 2025 12:22 Re: niegojąca się rana pooperacyjna

Blue- a Ty poniesiesz konsekwencje tego co dalej się będzie działo z tym kotem , tak broniąc tego co robią weterynarze ?
Już ja o zdrowiutkim , młodziutkim , przebadanym od A-Z (no może do X ) słyszałam też od weta z rok temu "nie uśpię Pani tej kotki do kastracji, bo dopiero kilka miesięcy temu była usypiana i przy poważnej operacji..... a właśnie miałem kota - operowałem łapę, wszystko się pięknie zagoiło i niestety po znieczuleniu do zdjęcia drutów (czy śrub, nie pamiętam) , już się nie obudził . A niestety opiekunowie nie rozumieją ryzyka i ja byłem winny" .
Więc jeszcze raz- Ty co odpiszesz dziewczynie jak się nie uda ? Trudno, ale trzeba było próbować ? To ja powtórzę- trzeba próbować najpierw wszystkiego by ominąć to ryzyko. Ja bym obserwowała - tak jak obserwowałam ostatnio kota na ulicy , z mniejszą o połowę raną , ale jednak- ropiejąca jak ją pierwszy raz widziałam, a dziś (po pięciu dniach) piękny strup i sprawa poszła w zapomnienie. Jeśli widzę, że siły kota/psa nie wystarczają by sobie pomóc i nie następuje poprawa , lub coś wygląda gorzej z dnia na dzień- tak, wtedy próbuję pomóc ludzkimi siłami. Wiedząc jednak jak omylni są ludzie (w tym i weci) na tle zdolności regeneracyjnych zwierząt (którym często lekka pomoc wystarczy) , najczęściej próbuję najpierw na samych zwierzakach polegać.
Nikogo tu do niczego nie zmuszam- przedstawiam swoje zdanie, bo wszystko ma dwie strony

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 876
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, RagIri, Wojtek i 50 gości