Czy pomógłby? Nie mam pojęcia, wszystko zależy od przypadku i od kota, osobniczo.
Moja mama miała w piwnicy kota, ukochanego piwniczniaka o wdzięcznym imieniu Buranio.
Kiedyś zachorował, objawy jak przy zapaleniu krtani + wysoka gorączka. Po dwóch dniach zrobiliśmy test i niestety wyszła wirusowa białaczka
Virbagen (koci interferon) wet też odradził. Zastosowaliśmy ludzki interferon. Bardzo ładnie się na nim "podniósł", po roku gdy wydawało się, że kuracja jest zakończona, niestety mial miejsce ostry nawrót FELV i zakończyło się to źle.
Wiem, że są koty, które żyją po takich kuracjach przez wiele lat, a wirus jest uśpiony. Wiem też, że niestety nie każdemu kotu się udaje
Potrzebujesz dobrego specjalisty. Nie znam krakowskich wetów, ale może ktoś sie odezwie.
Wiem, że dobrą opinię ma THERIOS w Myślenicach. Może tam?
Może trzeba było zastosować takie leczenie wcześniej? Na to pytanie też nie umiem odpowiedzieć. Natomiast sama terapia nie jest uciążliwa. Interferon ludzki można podawać w podskórnym zastrzyku, albo dopyszcznie (virbagen wyłącznie w iniekcji). Buranio miał podawany do pyszczka. Też był kotem bardzo źle znoszącym wizyty u weta, ale ta forma podawania nie była opresyjna ani dla niego, ani dla mamy.
Mam nadzieję, że uda się coś zrobić
