Cześć.
Potrzebuję porady odnośnie mojej 10-letniej kotki. Od zawsze jest lękliwa, boi się hałasów, nowych ludzi, lubi uciekać w swoje bezpieczne miejsce pod łóżkiem, ale na co dzień zazwyczaj było w porządku. Jedyne, co powodowało u niej większy stres, to kiedy ja i partner wyjeżdżamy. Pod naszą nieobecność jest u nas w domu mój tata, którego oba koty dobrze znają i lubią.
Jakiś czas temu zauważyłam, że Neli zdarza się posikiwać poza kuwetą, kiedy jesteśmy na wyjeździe lub bezpośrednio po naszym powrocie. W związku z tym już na kilka dni przed wyjazdem (a później w trakcie) dostawała KalmVet. Jeśli to nie pomagało, i ze stresu nabawiała się zapalenia pęcherza, to dostawaliśmy od weta Onsior i to załatwiało sprawę.
No właśnie, ale teraz jest inaczej. Wyjechaliśmy tydzień temu w czwartek, wróciliśmy w niedzielę. Od tamtej pory Nela sika wszędzie, tylko nie do kuwety. Niestety codziennie też zostawia za sobą kropelki moczu, czasem podbarwione krwią. W ciągu tego tygodnia byliśmy u weta 3 razy, miała USG, badania krwi, badania moczu - poza podwyższonym pH moczu wszystko jest ok. Od poniedziałku przyjmuje Onsior, od 2 dni Urometin. Nasza wet uważa jednak, że głównym czynnikiem jest tutaj stres, więc od 4 dni dostaje też KalmVet 1x dziennie, Gabapentynę 1/3 kapsułki 2x dziennie, Cystaid 2x dziennie, do tego Feliway w sprayu.
Niestety, jedyna poprawa jest taka, że czasem wejdzie do kuwety zostawić kilka kropelek. Poza tym cały czas sika gdzie popadnie. Przyznam, że pierwszy raz mam taką sytuację, że leki po prostu nie dają rezultatu i jestem bezradna.
Co robić? Czekać jeszcze na poprawę? Skonsultować się z innym wetem? Z góry wielkie dzięki za wszystkie wskazówki