No i nadal antybiotyku nie podaję. Dziś rano siuśku było. Nie mówię hop, bo siuśkanie Bila potrafi zadziwiać, jakiś czas jest dobrze, a za chwilę klops.
Aktualnie 1/2 tabletki Dalfaz 5 dwa razy dziennie - ten lek niestety do pyszczka, bo tabletka powlekana i trudno ją rozkruszyć. Do tego dwa razy dziennie 1/4 Ditropan - tu już łatwiej rozkruszam tabletkę i do miseczki z karmą leci. Do tego też Gabapentyna - wet doradził trzy razy dziennie 1/2 kapsułki (proszku z kapsułki), ja początkowo podawałam zgodnie z zaleceniami, ale teraz podaję 1/3 trzy razy dziennie. No i Cystaid - proszek z kapsułki trzy razy dziennie. I Gaba i Cystaid i Ditropan lądują w miseczce z karmą.
Bilu jest bardzo grzeczny przy podawaniu tabletki (1/2 Dalfaz). Robię posiłek i kładę miseczkę w jego strefie restauracyjnej. On podchodzi, a ja go na ręce. Nie stawia oporu. Kładę go na kolana, głaszczę i daję tabletkę bezpośrednio do gardełka. czyli otwieram pyszczek, wrzucam tabletkę i sprawdzam, czy została przełknięta. Oczywiście podaję mu ją przed samymi posiłkami, więc po podaniu Bilu od razu gna do miski. Wygląda to tak: "stara, dawaj mi to coś szybko, bo chcę żryć"

Podobnie bywało w przypadku Nospy, Relanium i innych leków (tych leków aktualnie nie podaję). Jeden jedyny raz miałam incydent z podaniem tabletki, było to po powrocie od weta - pisałam o tym wcześniej.
Tak sobie teraz myślę, że skoro Ditropan i Dalfaz pomagają, to może to nie jest do końca problem behawioralny. Z drugiej strony to za szybko, abym uznała, że te leki pomagają. Oby ta poprawa nie była chwilowa. Kompletnie nie rozumiem tej lekowej mieszanki, ale na razie działa, bez pomocy antybiotyku i Relanium.