» Nie mar 16, 2025 9:24
Re: Przygotowanie kotów na dziecko
Ja wszystkim życzę miłości, spokoju i radości. Zdroworozsądkowe przygotowania są oczywiście ok, ale żeby unikać paniki, negatywnego myślenia, słuchania tych doradców, którzy wiedzą, że w takiej sytuacji kota trzeba się pozbyć, uśpić, wywieźć na wieś.
Moje dzieci rodziły się, kiedy w domu byly 3 koty. Mieliśmy z mężem 2 koty, ale trzeciego, kotkę bezdomnaczkę, przygarnęliśmy na krótko przed narodzinami dziecka, więc jeszcze dokocenie robiliśmy. Koty dostały piękny duży drapak Rufi, bo wiedzieliśmy, że później będą wydatki na dziecko, a kotom się przyda schronienie. Pozwalaliśmy wąchać wszystkie rzeczy dla dziecka, kłaść się w leżaczku, wskakiwac do łóżeczka. Koty są ciekawskie. Czytałam, żeby puszczać płacz dziecka (jakieś nagrania), próbowałam, ale to jest dźwięk trudny do wytrzymania, więc zrezygnowałam. Po narodzinach mąż przyniósł ubranka dziecka do powąchania. Nie były bardzo zainteresowane.
Ważne,żeby nie panikować, nie odganiać. Koty muszą powąchać dziecko, trzeba też na nie uważać, żeby mała rączka nie zacisnęła się na sierści. Radzę unikać błędu zajmowania się kotami tylko jak dziecko śpi: po pierwsze my tez wtedy śpimy albo mamy milion rzeczy do zrobienia, po drugie koty się uczą, że dziecko zabiera mu dużych. Jak leżymy z dzieckiem, to koty mogą z nami. Można dziecko położyć na macie na podłodze, pokazywać mu różne rzeczy i głaskać kota, rzucać mu piłeczkę, gadać do kota i dziecka.
Moje koty wskakiwaly do łóżeczka i spały zawsze w nogach, nie wchodziły na dzieci. Jedna z kotek pierwsza słyszała, że dziecko się obudziło i od razu mnie budziła. Mam mnóstwo pięknych wspomnień i zdjęć dzieci z kotami. Dzieciaki nie mają alergii, są empatyczne, kochają koty, ale nie tak "słodki kotek, zaglaskam na śmierć" tylko "mama, jest 19, dałaś kotom kolację?" Albo pilnują, czy bezdomniaki nakarmione, nie pozwalają odwiedzającym kolegom na dokuczanie kotom.
Czy bywało trudno? Tak. Koty chodzą do kuwety około 4:30 i głośno kopią, a żwirek bentonitowy, jest hałas. Bywało, że dzieci się budziły. Ale przecież nie będę się wściekać na kota, że robi kupę do kuwety. No i jedna z kotek zabierała córce smoczek tzn wyciągała jej z buzi, leciała pod stół i się nim bawiła. Też się nie zlościliśmy, podziwialiśmy, że potrafi tak wyciągnać smoczek, że dziecko się nie budzi.
Kochajcie swoje dzieci i koty, cieszcie się nimi, jak się o wszystkich zatroszczycie, to powinno być dobrze.