» Pon lut 10, 2025 13:51
Re: Kocia nagła agresja
wczoraj miałam jeden telefon odnośnie kotki 8 miesięcznej , przygarniętej już jako dość aktywny i "szalony" kociak , a obecnie atakujący swoich ludzi, choć jednocześnie się i tuli i normalnie zachowuje, a ataki są niespodziewane, np podczas głaskania nagle kociak się odpala. Kastrację zrobiono jak dobrze zapamiętałam ze dwa tygodnie temu dopiero.....
dziś druga osoba dzwoni pytać co robić, bo przygarnęła bezdomną samiczkę ze wsi - by jej pomóc i jednocześnie dla swojego (chyba około 10cio letniego ) kocura zapewnić jakieś towarzystwo. Nie było między nimi agresji. Starszy , kastrowany samiec wyznaczał granice a czasami ustępował pola małej i się chował poza jej zasięgiem jak miał dość zaczepek. Czasami obok siebie spali . Dziś słyszę, że mała - obecnie 5cio miesięczna zaczyna starszego kota (on obciążony jest jakąś chorobą przewlekłą) atakować na poważnie. Pani zastanawia się nad oddaniem małej, choć bardzo jest do niej przywiązana. Najpierw Pani chce jednak kastrację zorganizować i dać jej jeszcze szansę- ale tu schody , bo w mojej okolicy weterynarze ustawili sobie granicę kastracji na minimum 6 miesięcy, a co niektórzy na "po pierwszej rui" ....
gdyby nie to ,że aktualnie muszę zgarnąć jednego kocura z ulicy - a i tak to będzie już za dużo u mnie.. i on być może pójdzie do adopcji szybko, a może się pokomplikuje sprawa, to bym najchętniej jedną z tych kotek przechwyciła czasowo i chociaż wykluczyła czy problemem może być samo "wychowanie"/charakter kotki....
..... i kolejny przypadek to rozmowa, również wczorajsza, z domem który się wstępnie zadeklarował na tego kocura- Ludzie mają już jedną kotkę, również coś około 8 miesięcy, z którą nie było problemów, aż to rui , którą to właśnie przechodzi i zasikuje cały dom (oraz oczywiście jęczy i dręczy - ale chyba nie agresywnie, opiekunów) . Kastrację chcieli wykonać podobno wcześniej, ale wet z którym rozmawiali właśnie był z tych co kazał czekać na tą ruję....
nie wiem co się wyprawia, ale za dużo tych problemów behawioralnych kotów spotykam przez brak wczesnej kastracji. Ja wychowywałam teraz trzy samiczki, a dwie poszły do domów stałych... te u mnie i te w adopcji wszystkie wykastrowane w wieku między 5 a 6 miesiącem życia (choć musiałam naciskać na weta)... i z żadną żaden problem się nie pojawił