Cześć,
Nie znalazłam podobnej historii, ale może ktoś o czymś podobnym słyszał. Mam dwa koty, 7 letniego brytola i 8 letnia syberyjke. Ogólnie koty nigdy nie były wielkimi przyjaciółmi ale się tolerują, bez awantur, zwyczajne kocie sprawy.
W zeszłym roku pierwszy raz zdarzyła nam się sytuacja w której po wizycie nowej, nieznanej im osobie, po chwili przywitania się, koty są dość towarzyskie i podchodzą do gości, kocur odpalał się po kilkunastu minutach i atakował, już tak na serio kotkę, kotka przerażona, chowa się 2-3 dni i potem wszystko wraca do normy. Myśleliśmy że to kwestia zapachu, bo nowym gościem była osoba pracująca i weta. Za drugim razem było podobnie ale tym razem była to osoba bez zapachu weterynarza, tylko tym razem kotka dostała szybkiego w pyszczek i miała drobną rankę. Wtedy już wzięłam kocura i zaczęłam go oglądać wzdłuż i wszerz bo pomyślałam że jego zachowanie może jest związane z stanem zdrowia, a goście to przypadek, koty odseparowaliśmy w różnych pokojach. Myślałam że to trafiony zatopiony bo kocur miał problem z zębem. Teraz wyleczony, szczęśliwy, wszystko git, aż dziś znów nowi goście i znów awantura… zanim sprowadzę do domu znów nową osobę w postaci jakiegoś behawiorysty, może ktoś z Was miał podobną sytuację albo zna taką sytuację i zna jakieś rady co się dzieje i jak sobie z tym poradzić ♀️