Kotka dziś po raz pierwszy zjadła sama posiłek

Mokrą karmę w sosiku. Zachowuje się już w 70% normlanie, choć widać, że jeszcze ją boli podczas jedzenia - ale mniej.
Maluch od 30 listopada przytył 600 gram!

I gołym okiem widzę, jak rośnie, choć widuję go codziennie.
Nad gryzieniem będziemy trochę pracować, bo przyznam, że teraz nie miałam humoru ze względu na chorobę kotki. Najgorzej było przedwczoraj, bo odkrył że gryzienie moich palców stóp i pięt pod stołem jest fajną zabawą. Pańcia krzyczy i rusza zabawnie nogami, a to taka frajda! A ząbki chyba ma już ostrzejsze, bo nieźle to bolało. Ale odwracałam jego uwagę jak mogłam od tej nowej zabawy i jakby o niej na razie zapomniał

Tak to bywa różnie, zależy co mu przyjdzie do głowy. Ale jak się rozochoci na gryzienie to gryzie nie tylko dłonie ale też przedramiona, ramiona. Wyrzucony, zaraz wraca i dalej się rzuca i gryzie. A jak go próbuję np. przytrzymać za skórę karku albo w inny sposób unieruchomić to potem mi "oddaje", czyli skacze i próbuje sięgnąć jeszcze wyżej. Parę razy musiałam przerywać taką akcję włożeniem go na kilkanaście minut to transportera, aż się uspokoił. Jednak, dużo też mamy mizianek, przytulanek i mruczanek. Zamówiłam parę fajnych zabawek i czekałam z utęsknieniem, a tu lipa, nie przyszły.