Mykoplazmoza - a dokocenie.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 09, 2024 14:54 Mykoplazmoza - a dokocenie.

Chcemy zaadoptować kota ze schroniska. Okazało się, że był leczony na świerzb, później na koci katar, a teraz wyszło, że ma mykoplazmę. Leczenie będzie jeszcze trwało dwa tygodnie. Tyle, że mamy dwa koty, a on ma być trzecim.
Czy po leczeniu i adoptowaniu takiego kota nie będzie zagrożeniem dla naszych kotów?

przemekw

 
Posty: 18
Od: Czw sie 07, 2008 20:31

Post » Czw paź 10, 2024 0:01 Re: Mykoplazmoza - a dokocenie.

Podniosę
Nie jestem w temacie
Ale myśle ,ze może wszystkim przydałoby się coś na podniesienie odporności
I jakieś uspokajaczy w kontakt

anka1515

 
Posty: 4675
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw paź 10, 2024 0:43 Re: Mykoplazmoza - a dokocenie.

To trochę bardziej skomplikowana sprawa.
Na początek największym problemem jest mykoplazma. Ona musi zostać W PEŁNI wyleczona.
Podobnie jak przypadku chlamydii obecność mykoplazmy sprawdza się za pomocą PCR. Antybiotyk również jest ten sam (doksycyklina) a i czas leczenia - zależnie od źródła - także jest długi. Dlatego po leczeniu w schronisku kot nadal może mieć mykoplazmy, chociaż może nie mieć objawów. Aby problem nie wrócił, musielibyście go izolować aż do otrzymania wyniku PCR, a samo badanie oczywiście na własny koszt u swojego weterynarza.
Świerzb też może być niedoleczony, ale u zdrowych kotów w domu może nie spowodować inwazji, więc to raczej nie kłopot. Przy okazji pobierania materiału na PCR weterynarz powinien też dobrze uszy obejrzeć i najlepiej pod mikroskopem wydzielinę z ucha. Jeśli znajdzie żywe pajęczaki, niech da na przykład Stronghold Plus na kark (o ile nie będzie się nakładało ze środkiem podanym w schronisku - powinno być w książeczce).
Na koniec zostaje koci katar. Pytanie brzmi, którego wirusa stwierdzono u kota. Zgaduję, że herpes i leczono mu ropiejące oczy. Herpes zostaje z kotem na zawsze i w chwilach osłabienia odporności (np. stres albo przewianie, gdy zacznie się robić chłodniej) może się uaktywniać. Wówczas kot będzie zarażał. Ponownie jednak zdrowe i odporne koty w domu rzadko łapią takiego wirusa uaktywnionego przeziębieniem. Chyba że macie jakiegoś z FIV, z FeLV albo z nowotworem, to zupełnie inna sytuacja.
Natomiast jeżeli pod pojęciem "koci katar" kryje się wirus calici, to kot ze schroniska może zarazić Wam wszystkie koty a objawy mogą być silne. Kilka lat temu do Polski przywędrowała paskudna mutacja calici, która łatwo się rozprzestrzenia, przed którą nie bardzo chronią szczepienia i która ma poważne objawy. Musielibyście wypytać, jakie dokładnie kot miał objawy i badania (prawie na pewno nie robiono mu PCR pod kątem dwóch wirusów, nie mówiąc o PCR pod kątem mykoplazmy i chlamydii).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw paź 10, 2024 8:33 Re: Mykoplazmoza - a dokocenie.

Pytanie jest następujące, czy da się CAŁKOWICIE wyleczyć mykoplazmę? Czytałem, że kot jest wtedy nosicielem bakterii i może zarażać moje koty.

przemekw

 
Posty: 18
Od: Czw sie 07, 2008 20:31

Post » Czw paź 10, 2024 20:07 Re: Mykoplazmoza - a dokocenie.

O ile wiem, to tak. Podobnie jak z chlamydii da się całkowicie wyleczyć, ale w tym drugim wypadku trwa to wiele tygodni. Minimum 6, niekiedy więcej. I trzeba kontrolować proces leczenia powtarzanymi badaniami PCR. Na wynik każdego czeka się ok. 2 tygodnie. W tym czasie leczenia przerwać nie można. Tym sposobem kot może zaliczyć nawet 3 miesiące antybiotykoterapii bez przerwy, nim wreszcie dostanie się ujemny wynik.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 108 gości

cron