Osoby nie miały co zrobić z tymi kotkami i jedyna opcja to zawiezienie ich do lecznicy, bo dowiedzieli się, że tak dużo kotków znajduje domy.
Do mnie dzwonili, ale odpowiedziałam, że mam ciężką sytuację i jeśli znajdzie się jakieś inne lokom, to byłoby lepiej.
Tak też się stało i 11 września kotki zostały zawiezione do lecznicy do Zgierza i zostały umieszczone w klatce gdzie były wystawione do adopcji co widać na załączonym poniżej zdjęciu.

Tak sobie były w klatce i widać że wtedy uszka były jeszcze całe.
Zdjęcia miniaturki i po kliknięciu otwierają się duże.


Niestety ich w lecznicy się skończył i wtedy przyjechały na bardzo awaryjny tymczas do mnie.
Ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam okrągłe dziury w uszkach u obu kotków gdzie jeszcze to kółeczko z wycięcia nie odpadło.
Kotek


i kotka


Rodzeństwo malutkie jeszcze




U mnie na fb są udostępnione na portalu Zaginione i znalezione cała Polska
Teraz moje pytanie, czy takie praktyki są zgodne z prawem?
Czemu ma służyć okaleczanie tak małych kotków które nie miały jeszcze kastracji? Jakie znieczulenie zostało zastosowane?
Czy to jest potem bezpieczne? Czy kot nie zawadzi czymś i nie rozerwie sobie ucha?
Chodzi mi konkretnie o ten przypadek gdzie wiedzieli, że kotki szukają domu, i że wrócić na wolność nie mogą, bo są zbyt małe aby sobie poradziły.
Powiem szczerze, ze jest takimi praktykami przerażona.
Bo, że ucina się kawałek ucha bezdomnym podczas kastracji w pełnej narkozie. Tak było, ale czy nadal tak jest, bo w Pabianicach nie wolno.
Czy można coś zrobić w tym temacie?