
W piątek znalazłam małego kociaka w bocznej uliczce. Szukałam matki, ale jej nigdzie nie było. Wokół kręciły się tylko latające psy i niezbyt „sympatyczni” ludzie, więc postanowiłam go zabrać ze sobą, żeby był bezpieczny.
Tego samego dnia pojechałam z nim do weterynarza. Dowiedziałam się, że kociak ma około trzy tygodnie i waży dwieście gramów. Miał sklejone jedno oczko, a weterynarka stwierdziła, że to nic poważnego i poleciła przemywać je solą fizjologiczną. Karmię go mlekiem zastępczym, ogrzewam termoforem, a maluch pięknie je i wydaje się, że wychodzą mu już ząbki, bo troszkę kłuje przy gryzieniu palców. Jest bardzo aktywny, choć oczywiście sporo też śpi.
Niestety, coś mnie niepokoi. Kociak zaczął trochę kichać, a jego oczko nadal ropieje. Boję się, że to może być koci katar. Jestem też trochę rozczarowana weterynarką, bo wydaje mi się, że kociak może być młodszy niż trzy tygodnie. Dzisiaj idę z nim do innego weterynarza i bardzo chciałabym prosić Was o porady, na co zwrócić uwagę podczas tej wizyty. To mój pierwszy kot i bardzo mi zależy, żeby go uratować. Nie chcę znowu dać się zbyć, a nie mam jeszcze doświadczenia w takich sprawach. Kotek, jak wspominałam, od czasu do czasu psika, widać mu w tym oczku trzecią powiekę i skleja się trochę, gdy śpi. Koło noska czysto, ale po przyjrzeniu się widać odrobinkę przezroczystego kataru. Czy jest szansa na ratunek? Czy polecacie sprawdzone leki, które mogę zasugerować lekarzowi?
Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki i wsparcie!
