Może nie "zdechł" tylko jakieś inne słowo na określenie śmierci kota, tym bardziej że był taki ukochany i jak dziecko?...
Niestety - taki jest często los kotów wychodzących

Odkopywanie zakopanego kota ma mały sens, identyfikacja ewentualnej trucizny to konieczność wykonania toksykologii, takie badania robi się w niewielu miejscach w kraju a koszt to czasem kilka tysięcy. Nawet jeśli zidentyfikujecie truciznę to co Wam to da? Nie będzie wiadomo czy ktoś go zatruł i kto ani czy sam czegoś po prostu nie zjadł. Profesjonalna sekcja to też duże sumy. Jeśli okaże się ze kot ma wewnętrzne urazy - to też co to zmieni?
Jak najbardziej mógł być potrącony przez samochód, nawet kilka godzin przed śmiercią dlatego nie było już śladów, mógł go ktoś kopnąć i doszło do krwotoku wewnętrznego, mógł być postrzelony z wiatrówki, często pozostaje po tym tylko malutka dziurka mało widoczna. Ktoś mógł go dorwać i sprawnie odebrać życie bo go wkurzało że chodził po jego terenie i np. polował na ptaki.
Niestety, kot wychodzący jest narażony na wszystko co złe i groźne

Pozostaje wyciągnąć wniosek na przyszłość i kolejnych kotów nie wypuszczać
