

Kitek jest znajdą, przybył do mnie we wrześniu ubiegłego roku. Miał wówczas około 3 miesięcy (tak ocenił weterynarz). Miesiąc temu był kastrowany- miał mniej więcej pół roku. Niestety jakiś tydzień przed kastracją zaczął już znaczyć teren. Po kastracji przestał znaczyć i ogólnie się uspokoił. Jednak od około 2 tygodni zaczął "molestować" moją starszą suczkę.
W domu mieszkają dwie suczki. Starsza ma 10,5 roku rasy staffirdshire bull terrier, młodsza ma 5 lat rasy lagotto gromagnolo. Obydwie kastrowane już dawno temu po pierwszych cieczkach. Stafficzka jest bardzo spokojna i uległa. Kota od razu zaakceptowała. Lagotka obecność kota toleruje ale nie lubi być przez niego zaczepiana, wówczas warczy i ucieka. Nie przejawia agresji
W dzień pomiędzy Kitkiem i Bailą (stafficzka) jest wszystko ok. Psica jest wtedy bardziej aktywna i sama inicjuje zabawę z kotem. Bawią się w parterze w przepychanki, ona go poszczypuje zębami a kot paca łapą i podgryza ale bez pazurów i bez agresji.
Wieczorem, kiedy suczka zdecydowanie woli sobie już spać, Kitek włazi na nią i usiłuje kopulować. łapie ją zębami za kark, na przemian liże i gryzie po uszach. Pies ignoruje to zachowanie, czasem warknie ostatecznie ucieknie z posłania.
Wiem, że po kastracji hormony utrzymują się jeszcze przez jakiś czas na wysokim poziomie, ale jak długo może to potrwać? Suczka ma już swoje lata i ma prawo do absolutnego spokoju. Chciałabym aby mogła sobie spokojnie poleżeć a nie stresować się amorami napalonego młokosa.