https://zapodaj.net/08009d956b79c.jpg.html

POCZĄTEK LECZENIA
Zauważyłam, że często trzepał uszami, później zaczął je także rozdrapywać. Podejrzewałam świerzba. Weterynarz z mojej małej miejscowości tego nie nie potwierdził. Z biegiem czasu z uszu zaczął dochodzić okropny nie do opisania zapach. Kocurek trafił do przychodni w Poznaniu, gdzie stwierdzono ropną infekcję uszu, narośla i zły stan w pyszczku.
Rozpoczęło się ( jak później się okazało) mozolne leczenie infekcji, aby dopiero po zwalczeniu lejącej się ropy i krwi z rozdrapywania, móc zajrzeć w głąb uszu i ocenić czym są narośla i co można z nimi dalej zrobić. Kanały słuchowe były pełne ropy i krwi, podczas czyszczenia silnie ukrwione narośla krwawiły.
Bakterie trudne do zwalczenia, wykonano wymaz by dobrać ściślej antybiotyk. W końcu nastąpiła poprawa.
ZABIEG
Po tygodniach walki z ropną infekcją, wykonano szereg badań koniecznych do narkozy, wyniki jak na ten wiek niemal idealne
Pobrano wycinki do badań histopatologicznych. Usunięto również kilka zębów i kamień z pozostałych. Dopiero po wycięciu guzów dało się stwierdzić uszkodzone błony bębenkowe
ZŁE WIEŚCI
Wszystko szło ku dobremu, niestety pewnego wieczoru Koleś spadł z parapetu, zaczął chwiejnie chodzić, nie mógł pewnie skakać, miewał rzuty w bok. Podejrzenie padło na chorobę błędnika
Po kilku tygodniach przyszły wyniki histopatologii. W obu uszach niestety nowotwór złośliwy
. Samo usunięcie guzów to pozostawienie komórek rakowych, potrzeba zapasu zdrowej tkanki, teraz konieczne jest usunięcie przewodów słuchowych. Kocurek straci słuch, lecz URATUJE ŻYCIE! Jednak aby zdecydowano się na tę operację koniecznie trzeba wykluczyć przerzuty, w tym celu niezbędne jest RTG, USG i biopsja węzłówch chłonnych
.......
Dotychczasowe leczenie i zabiegi pochłonęły sporą sumę, wrzucam na zrzutkę zaledwie kilka zachowanych paragonów z wielu, kosztorys zabiegu który wykonano i wyniki badań.
Mam pod opieką stadko kotów i ciągle któryś wymaga leczenia. W tek chwili brak środków na COKOLWIEK: kontynuację leczenia tego czarnego pana, na badania, wizyty i leki, a nawet na dojazd do przychodni, a przecież kocurek nie na darmo tyle przeszedł, dzielnie znosząc to wszystko, by przerwać jego leczenie i pozwolić mu umrzeć, gdy być może jest nadzieja.
Wraz z czarnym wojowniczym Kolesiem, prosimy o wsparcie, liczy się każda złotówka i niestety czas, bo to walka z najgorszym wrogiem- RAKIEM.

https://zrzutka.pl/a9fnus
