Przyszedł sąsiad i zaczął mu dawać mięso psa innego sąsiada, mały zjadł łapczywie, prawie połknął te kawały mięcha większe od jego pyszczka. Poszłam i wzięłam mu normalne kocie jedzenie - zooplus bio z gęsią, w międzyczasie zjadł dwie takie porcje tego psiego mięcha i od razu zabrał się za to, co przyniosłam 1. Zakładam, że najpierw bym musiała go wziąć do weta, żeby ogarnąć wiek i płeć? I przebadać ogólnie?
2. Gdzie się załatwia bezpłatne sterylki? Do urzędu miasta z tym dzwonić? Jeśli się nie da pewnie jesteśmy w stanie wysupłać kasę, ale jeśli możliwość jest, to mogę spróbować skorzystać.
3. Po zabiegu będzie gdzieś musiał/a dochodzić do siebie - czy wet zostawia takiego wolno-żyjącego kota u siebie czy trzeba tymczas ogarnąć?
4. Jeśli tymczas, to opcje póki co są dwie:
a) u mnie - mamy kotkę, która nienawidzi innych kotów (przynajmniej tak było z próbą adopcji drugiego) i ja nie wiem jak to logistycznie rozwiązać - gdzie go trzymać (mamy dwa pokoje, ale zakładam, że jeśli dorosły kot potrafi przez drzwi wybiec, to kociak też będzie w stanie) i jakie środki należy przedsięwziąć, żeby się niczym od niego nie zaraziła.
b) może, ale bardzo mało prawdopodobne może udałoby się moją mamę przekonać, żeby go przytrzymała, ale pewnie byłby problem, bo mama to clean freak, więc jeśli nie ogarnie kuwety od razu to będzie inba
5. Czy kontaktować się z jakąś lokalną fundacją, wiem, że mają pełne ręce roboty, ale może by byli w stanie przeprowadzić mnie przez ten proces? pożyczyć klatkę itp.?
