Pseudo właściciel - gdzie zgłosić? Warto?

[jolabuk5]

Całe forum to forum pomagaczy. Dobrych ludzi jest sporo

Na szczęście!

[Martiszon]

Wstawilabym zdjęcia ale forum chyba nie daje takich możliwości. Trudno

[Stomachari]

Ja tylko nadmienię, że czip nie jest dowodem przed sądem. Tylko testy genetyczne są dowodem.
Choćby dlatego, że czip można operacyjnie usunąć (o ile wiem, były takie sytuacje) oraz można szybko wszczepić.

[Martiszon]

Czyli generalnie bardzo trudno ustalić u nas właścicielstwo. To chcesz powiedzieć tak?

[ita79]

Ja tylko nadmienię, że czip nie jest dowodem przed sądem. Tylko testy genetyczne są dowodem.
Choćby dlatego, że czip można operacyjnie usunąć (o ile wiem, były takie sytuacje) oraz można szybko wszczepić.

może w sądzie można by było o to walczyć.. jakoś, chociaż nie jestem taka pewna, czy któryś sąd brał by pod uwagę taką "ewentualną" wymianę czipu. Natomiast sprawa z czipem kończy się zazwyczaj i tak na etapie działań policji- dla nich to jest wystarczający dowód.

[Martiszon]

Kochani. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy schronisko w przyszłości mogłoby pomóc w leczeniu? Grupa Ratuj z Wrocławia poinformowała mnie, że jeśli to koty działkowe, a więc nie właścicielskie, są traktowane jak wolno żyjące i jeśli tylko schronisko ma miejsce, można je tam podleczyc i wypuścić na wolność. Macie podobne doświadczenia?

[jolabuk5]

Przed laty (zanim jeszcze weszły przetargi na darmowe zabiegi sterylizacji) schronisko w Łodzi wysterylizowało mi ok. 20 kotów, wyłapanych na terenie szpitala, gdzie pracowałam. Załatwiłam wtedy transport po 2 koty w umówione dni, a po sterylce nastepnego dnia koty wracały do szpitalnego stada. Nie wiem, jak by to wyglądało teraz, ale myślę, że taka rzecz jest możliwa. Schronisko powinno pomagać zwierzętom nie mającym właściciela, ale jest też zainteresowane, żeby zwierząt nie przetrzymywać, żeby one szły do adopcji albo wracały do swego naturalnego środowiska. Chyba nawet jest przepis, że schronisko nie może zatrzymywać zwierząt wolnozyjacych dzikich (chociaż nie jestem tego pewna).

[Martiszon]

Nie chodzi o stwrylizacje ale o leczenie tych kotów. Dwa maja rany na pyszczkach, jeden wymaga ekstrakcji zębów. My finansowo udzwigniemy zabiegi ale koty po leczeniu muszą być w odosobnieniu a koszty szpitaliku to 150zl za jeden dzień. 7 dni razy 3 koty to 3150zl za sam szpital! Będziemy robić zrzutkę ale nie wiem czy nam się uda tyle zebrać ☹️ dlatego pytam o schronisko...

[jolabuk5]

Skoro mogli sterylizować, to może będą też mogli pomóc w leczeniu, szczególnie że te koty nie powiększą schroniskowego stada, tylko wrócą do siebie na działki. Trzeba spytać w samym schronisku. Może nie wszystkie na raz, ale kolejno, albo np. dwa (może mogłyby być w jednej klatce, jeśli się znają i lubią).

[Martiszon]

Rozumiem. Popytam. Dziękuję bardzo

[jolabuk5]

Tu masz różne klatki kennelowe. Może masz możliwość postawić taką klatkę nawet w domu, w zamkniętym pomieszczeniu (na działce raczej nie, bo babsko może zobaczyć) i przetrzymania w niej przynajmniej tych kotów z trójki, które są bardziej obsługiwalne?
https://www.zooplus.pl/shop/psy/transpo ... ansportowe

Miałam w mieszkaniu takie klatki, kiedy byłam domem tymczasowym, z tym, że korzystałam raczej z króliczych (są całkiem spore, na kilka dni wystarczają)
https://www.maxizoo.pl/p/anione-klatka- ... y-1240742/

W klatce stawiasz niedużą kuwetę, w drugim końcu posłanie (może być typu zamkniętego, żeby kot mógł się schować) i miseczki z wodą i jedzeniem. Obsługiwałam to głównie od góry i z przodu, czyszcząc kuwetę i zmieniając wodę/jedzenie. Jak kot dzikawy, to trzeba włożyć grube rękawiczki, bomoże podrapać, ale jak grzeczny, to spokojnie robisz to, co potrzeba.

[Martiszon]

Dziękuję Ci. U nas w mieszkaniu to nie wchodzi w grę. Piwnicy nie mamy. Cholera jasna, że też w tej naszej kochanej i pomagającej nam (a my im ) fundacji, akurat musiało dojść w tej chwili do tej epidemii wirusa no! Ich leczenie byśmy spokojnie ogarnęli ale najgorsze właśnie to potem przetrzymanie kota na podanie leków. Kombinujemy. Pojadę do schroniska, założę zrzutkę dla nich. Właścicielką przestałam się przejmować.

[jolabuk5]

Działaj, na pewno uda się coś zorganizować. A może któraś z wolontariuszek zaprzyjaźnionej fundacji zgodziłaby się zabrać kota awaryjnie do domu na tydzień?

[Martiszon]

Będę działać. Napisałam jeszcze do dwóch fundacji. W naszej "zaprzyjaźnionej" powiedzieli nam że wolontariusze są też zakocone. Taki trudny czas dla kocich fundacji, bo kotki się marcuja. Że też nie miały się kiedy te "nasze" bidy pochorować no!