Mam głupie chyba pytanie dzisiaj moj kot "złapał" martwego już sztywnego szczura w krzaku koło domu dziad stwierdził że umrze sobie w trawie rosnacej miedzy galęziami i stamtąd kot go jakoś wydobył. Tak się zastanawiam czy ten gryzon nie był moze chory na wściekliznę (pierwszy raz widziałem martwego szczura w okolicy a żywego juz z 10 lat nie widziałem) bo po trutce chyba by miał jakies ślady krwawienia czy coś..
Obejrzałem szczura dokladnie duże tłuste bydle z błyszczącym futrem na na chorującego wczesniej nie wyglądał,nie miał śladów ugryzień żadnych wydzielin typu ślina czy krew,mocz nie było cały suchy bo leżał w pełnym słońcu kilka godzin. Kot go chyba nie pogryzł co najwyżej pazurkiem pacał i być może w pyszczek go chwycił bez przegryzania skóry na 90%.
Nie wiem co z tym teraz robić, szczepienia w ciemno sie trochę boję z powodu ryzyka mięsaka i kot to takie chodzące nieszczeście delikatne wszystko sie go łapie teraz z nerkami ma problemy jest w trakcie leczenia.A nie wiem czy mozna jakoś takiego dwudniowego zakopanego juz w ziemi szczura jeszcze zbadać na wścieklizne czy cos z tym zrobic.