Jutro wracam do domu (byłam na wyjeździe i moi rodzice przez ten czas zajmowali się kotem) i będę na własną rękę szukała. W związku z tym bardzo proszę o jakieś wskazówki, porady od osób, które mają w tym temacie większe doświadczenie ode mnie. Wiem, że najlepiej szukać w nocy z latarką i tak też zamierzam robić, ale być może są inne rzeczy, które powinnam wiedzieć. Czytałam podobne tematy i słyszałam o klatkach-łapkach, ale wątpię, że w tym wypadku to się sprawdzi, bo nie jest potwierdzone, że kot był widziany i nie wiem, gdzie aktualnie przebywa. Pobliskie drogi są mało ruchliwe, ale wciąż dopuszczam do siebie pesymistyczną myśl, że mogło mu się coś stać. Póki co jednak nie ma ku temu żadnych przesłanek (i oby tak pozostało).
Co zrobiliśmy do tej pory:
- zamieściłam ogłoszenia w internecie, gdzie tylko się dało
- kontaktowałam się ze schroniskiem, póki co brak informacji
- ogłoszenia ze zdjęciem kota zostały rozwieszone na całym osiedlu
- teren wokół bloków był wielokrotnie przeszukiwany, również w nocy i wcześnie rano
- powiadomieni zostali sąsiedzi i wiele znajomych osób w okolicy
- wystawiono w okolicy Whiskasa - zjadły go jeże
Od czasu zaginięcia dostałam trzy informacje: że kot przebywa w schronisku (sprawdzone, to inny, bardzo podobny kocur), że był widziany dwie ulice dalej (teren przeszukany, znaleziono inne, podobne koty) i że godzinę po zaginięciu był widziany pół kilometra dalej (moim zdaniem mało prawdopodobne). Problem jest taki, że kot ma bure umaszczenie i białe łapki, typowy dachowiec, więc jest mało charakterystyczny. Stąd też do wszystkich informacji podchodzę z dystansem, bo łatwo go pomylić z innym kotem, których w okolicy jest sporo.
Bardzo proszę was o pomoc. Przede wszystkim chciałabym wiedzieć, jak najskuteczniej szukać kota oraz co jest bardziej prawdopodobne - że dalej przebywa w bliskiej okolicy, czy że w ciągu niecałego dnia odszedł dwie ulice dalej, na całkiem inny teren. Bardzo bym też prosiła o zachowanie wszelkiej krytyki dla siebie. Sama mam rodzicom za złe to, że pod moją nieobecność nie dopilnowali kota, ale wszyscy jesteśmy zdruzgotani jego zniknięciem i chciałabym się skupić na odnalezieniu go, a nie żalu i pretensjach.


