Ciekawe jak były oznaczane płytki, czy maszynowo czy ręcznie...
Bo są skrajnie niskie... Kot nie ma objawów skazy krwotocznej?
Nie krwawi długo po pobieraniu krwi?
Nie ma krwiaków na śluzówkach? To u kota trudno zauważyć niestety
Nie widać krwi w kale?
Płytki najprawdopodobniej oznaczone są maszynowo (wynik wtedy jest bardzo niewiarygodny), ale i tak bardzo niskie wyszły.
Konieczny przy takich wynikach jest rozmaz manualny (ręczny) - czyli oglądanie krwi pod mikroskopem przez człowieka.
Tym bardziej że przy takich wynikach jest podejrzenie iż są one zafałszowane. Leukocyty prawie na pewno są nieprawidłowo zbudowane, a to przy zliczaniu maszynowym powoduje błędne wyniki bo maszyna pewnych nieprawidłowych krwinek nie zalicza do tego do czego powinna. I może się okazać że białych krwinek jest 5 razy więcej - tyle że połowa jest nieprawidłowa i dla komputera nie wygląda jak biała krwinka.
Tak po prawdzie taki wynik leukocytów, szczególnie jeśli płytki też są bardzo obniżone - to w normalnych okolicznościach wskazanie do biopsji szpiku
Bo wygląda że jest on bardzo uszkodzony.
Ale warto mieć wynik rozmazu manualnego - a właściwie jest on podstawową sprawą.
To da obraz tego jak krwinki wyglądają (bo czerwonych może być tyle ile trzeba ale pytanie czy są one prawidłowe czy nie) i co się z nimi naprawdę dzieje.
Nie wiem czy wskazane jest sztuczne podkręcanie odporności przy takich wynikach - bo proces degradacji szpiku może mieć tło w autoagresji (częste przy zakażeniu FeLV) i immunostymulatory nic wtedy nie pomagają za to czasem nakręcają proces. Przy tak niskich leukocytach jeśli są spowodowane uszkodzeniem szpiku (jest jeszcze szansa że to jakiś lek tak zadziałał, brała kotka coś co mogło?) tak naprawdę niewiele można zrobić
Można podawać osłonowo leki (antybiotyki, leki przeciwgrzybicze), można podawać sterydy (wiele nie zaszkodzą bo i tak odporność już prawie nie istnieje
a może powstrzymają lub spowolnią proces niszczenia szpiku).
I w sumie nie wiem co Ci doradzić - bo u kota bez FeLV pierwsze co trzeba by zrobić to biopsję na cito.
Jej wynik najprawdopodobniej będzie kiepski tak czy owak
Bo tak silna leukopenia nie rokuje dobrze a choroby niszczące szpik u kotów zwykle dobrze się nie kończą
.
U kota z FeLV jej wynik będzie tak naprawdę w sumie sztuką dla sztuki
Może ktoś wymyśli coś mądrzejszego - ale ja bym pogadała z wetem o włączeniu wszechstronnego antybiotyku penetrującego do szpiku (czasem proces autoagresji w szpiku jest wywołany infekcją, może niekoniecznie jest to FeLV - warto spróbować, zresztą kot z takimi wynikami i tak powinien dostawać antybiotyk) i sterydu.
Tak naprawdę niczym nie ryzykujesz, bo jeśli w jakiś cudowny sposób nic nie zaskoczy - to za chwilę wda się jakieś zakażenie którego kot nie będzie w stanie zwalczyć
Szpik jeszcze daje radę jakoś skoro czerwone krwinki są w normie - choć nie wiadomo czy prawidłowe.
Warto spróbować.