Bartuś/Warbudek miał najazd niemowlaka. I przeżył
Jego Pani z nieustającym zachwytem pisze,że może z nim już zrobić wszystko: nosić,tulić,przykrywać kołdrą.Wszystko znosi z kocią godnością
A kiedyś nie dał się nawet pogłaskać mocniej od tyłu,wszystko odbierał jak atak i głośno płakał z przerażenia.To przez napady dzikich kocurów na wolności. Teraz wie,że już mu nikt krzywdy nie zrobi. Kocha tą swoją Pańcię do obłędu i ufa.Aż zazdrosna jezdem
Skąd brać więcej takich domków
?