Mam olbrzymi problem z kotem,od jakiegoś czasu ma napady padaczkowe, są to napady silne i słabe bez stanów padaczkowych. Weterynarz już rozkłada ręce. Badania krwi są w normie, badania moczu również. Podawany Luminal, antybiotyk (nie znam nazwy, ale jest penetrujący do układu nerwowego) oraz sterydy nie pomagają, kilka godzin temu podane zostało relanium i po relanium nastąpiły kolejne dwa ataki w tym jeden bardzo silny. Trafiłam na wątek autorstwa Sfinks, jej kotka Fiona została wyleczona z podobnych napadów po pozbycia się tasiemca, wspominała o dr. Eli jaką poleciła JoannaN . Niestety żadna z nich nie loguje się już na tym forum. Jestem przerażona tymi atakami, a moja Pani weterynarz sugeruje uśpienie. Błagam pomóżcie


