» Pon wrz 26, 2016 13:51
Re: Ciąża a koteł
Właśnie przez to przeszłam, bo 2,5 miesiąca temu urodziłam córkę, koty mam trzy, dokarmiam też bezdomniaczki. Pierwsza reakcja niektórych na informację, że jestem w ciąży "A co z kotami?". Spodziewałam się takiej reakcji, więc spokojnie odpowiadałam "Mają się dobrze, dziękuję". Jak ktoś chciał słuchać, to tłumaczyłam o toksoplazmozie. Sama toksoplazmozy nigdy nie przechodziłam, bo podstawowe zasady higieny nie są mi obce, a jak ktoś chce być bardzo ostrożny - czego wcale nie potępiam - to może koło kuwety postawić paczkę rękawiczek jednorazowych i w nich sprzątać po kotach (a jak już tu napisano koty nie są głównym źródłem zarażeń tokso).
Teraz jak dziecko już na świecie niektórzy dalej czekają na mrożące krew w żyłach historie, ale się nie doczekają, bo u nas jest spokojnie. Jedyna "historia" jest o tym, że kocur ukradł grzechotkę, którą dostaliśmy od kogoś dla dziecka i się nią bawił pół dnia. Do głowy mi nie przyszło mu zabrać, bo bawił się ślicznie, a dziecko jeszcze 20 innych grzechotek dostanie.
Marzy mi się, żeby ludzie zaczęli szukać informacji, o które w dzisiejszych czasach naprawdę łatwo, zamiast powtarzać te wszystkie bzdury.