Przepraszam z góry za długa historie ale może ktoś mi coś podpowie...może coś robię złe? Mieszkamy w Londynie. Kiedy Jumper pojawiła sie w naszej rodzinie w 2008 roku była malutka...teraz wiem ze była chyba za wcześnie odłączona od mamy...sprzedający trochę mnie oszukał ...trudno... Teraz jest dalej kotkiem ciumkajacym... Wtula sie we mnie ciumka i ślini ...mruczy i pazurkuje.
Po roku pojawił sie Joker kotek którego ona przyjęła jak synka...ustępuje mu miseczke, myje go...śpią wtulone w siebie..ale chociaż on bezjajeczny to ja czasami za grzbiecik ucapi... Ona je malutko ma niedowagę...z tym ze ona woli suche jedzonko a on mokre bo suche go w zabki gryzie....jak głodny to zje i suche ale obrażony potem jest...wiec rano i wieczorem daje im mokre a suche jest cały czas...bo jak Joker rano zje swoje....to pójdzie do jej miseczki...a ona nie walczy tylko mu oddaje.
Problem pojawił sie kiedy wróciłam do pracy poza domem...wcześniej wszystko było ok...
Kotka zaczęła sie myć obsesyjnie... Najpierw przednie łapki pózniej brzuszek...wylizuje sie do skorki...nie ma zadniej infekcji...zbadałam u weta...kocie feromony w kontakcie...ktoś miał podobne doświadczenia? Prosze o wszelkie sugestie co jeszcze mogę zrobić...szukałam odpowiedzi na wielu stronach...
Ktoś mi poradził zeby je na czas mojej nieobecności rozdzielić zeby ona miała spokój ale sie nie da bo wtedy on pod zamkniętymi drzwiami siedzi i płacze....bardzoooo głośno.