
Zdradzę Wam, że z córką spędziłyśmy wakacje w domu mojej ciotki, której dawno nie odwiedzałyśmy, a która jak się okazało ma 3 koty. Jedno muszę przyznać życie z kotem jest fajne, chociaż kot to nie pies, ale jak się je pozna potrafią skraść serce. Wizyta ta bardzo dużo nam dała, niestety po powrocie cały czas czegoś nam brak i to uczucie nie maleje choć już minął prawie miesiąc. Dziwnie jest wyciągnąć nogi w łóżku i nie natrafić na futerko, przyjść do domu i nie widzieć sierściucha z zadartym ogonem przy drzwiach, nikt nie podpija z kubeczka , no może jedyne czego nam nie brakuje to koci żwirek w pościeli

Zastanawia mnie natomiast, jak koty z DT reagują na adopcje, bo przecież wy wiecie, że to tylko pobyt chwilowy dopóki nie znajdziecie DS, ale koty nie wiedzą, że są tu tylko tymczasowo, pewnie przywiązują się, czują, że są w domu zwłaszcza jak jest to dłuższy pobyt w DT, czy taka adopcja i zmiana miejsca nie działa na nie traumatycznie?,