Posłuchaj, przecież zawsze można znaleźć jakieś wyjście:
- idź do behawiorysty tzn. zaproś do domu, niech się przyjrzy sytuacji i coś poradzi,
- jak behawiorysta okaże się nieskuteczny, to w ostateczności kotu z pewnością można podać jakieś psychotropy łagodzące agresję (wet!). Skoro ludzie chorują na choroby psychiczne, to pewnie koty też. Może leki Wam pomogą. Nie są pewnie najzdrowsze, ale z pewnością bezdomność jest o wiele bardziej niezdrowa i śmiertelna dla kota niewychodzącego i przyzwyczajonego do życia w rodzinie.
No, właśnie: rodzina...Kot się do Waszej rodziny nie wpraszał, znalazł się tam, bo ktoś zdecydował się go wziąć. Wasz dom, to także jego dom i jesteście za kota odpowiedzialni. Za lokatora nie - choć rozumiem, że duże znaczenie ma tu aspekt finansowy. Zwłaszcza dla starszej osoby, jaką jest Twoja teściowa. Kot nie jest zabawką, której można się pozbyć, jak przeszkadza. Rozumiem, że za wszelką cenę chciałabyś takiej sytuacji uniknąć. Ja też uważam, że to niedopuszczalne.
Ostatecznie, jak kotka będzie chciała spożyć lokatora i zacznie stanowić zagrożenie dla jego życia i zdrowia (ostre wskazanie do psychotropów

), to można poprosić lokatora żeby się wyprowadził i po prostu wspomóc finansowo starą matkę, jeśli sobie nie radzi. Tak to powinno działać: najpierw rodzice zajmują się dziećmi, a potem jest zamiana. Pewnie, że łatwo jest pisać złote rady, jak się nie siedzi w czyjejś skórze, ale wierzę, że sobie poradzicie. Kot musi zostać w domu. Pozdrawiam.