Przerwa w pracy, pędem do lecznicy zostawić siki nowego kota, który trafił do mnie dwa dni temu i sika na łóżko.
W lecznicy ludzie w gabinecie, drzwi uchylone, słychać rozmowę.
Pani przyszła z sunią cocel spaniel, słyszę coś o usypianiu, ucho mi się wyciąga słyszę więcej, szlag mnie trafia

Pani przyszła z sunią, bo ta sika w domu pomimo, ze wychodzą z nią 4 razy dziennie, drapie się, jest już stara i gryzie. Trzeba operować nie usypiać, sunia ma ropomacicze i guzy na sutkach, ropomacicze od lutego, wtedy podobno były pierwsze dziwne objawy, pani nie będzie operować, bo przez trzynaście lat już tyle na nią wydała, że na operację nie będzie wyrzucać 250 zł, suka stara to długo nie pożyje, no a jak umrze podczas operacji to przecież też trzeba płacić.

Zastanawiała się nad oddaniem do schroniska, ale nie bardzo, bo ona chce wziąć małego ze schronu, a jak odda ta to może jej nie dadzą nowego i tu mnie szlag trafił, jedyna, co miałam ochotę to wejść i walnąć tej głupiej babie



Powstrzymałam się od walnięcia jej wyszłam mną zewnątrz z poczekalni, popłakałam się z bezsilności i przypomniało mi się o miau.
Wiem, że głównie kotom pomagamy, ale błagam o dt dla tej suni, ta kobieta i tak ją uśpi, dr Ewa się nie zgodziła, ale Pani już postanowiła pozbyć się starego psa i wziąć nowego, młodego i zdrowego.
Udało mi się wynegocjować trzy dni u Pani, nie wiem czy pies przeżyje te trzy dni z ropomaciczem, jest w takim stanie, ze powinna już iść pod nóż, guz na brzuszku jest duży i bardzo ją musi boleć, nie da się dotknąć w okolicach brzucha

Błagam, może ktoś ma miejsce dla starszej chorej suni.
Sunia jest przepiękna, rudo beżowa, klasyczny piękny cocel spaniel