Jeśli chodzi o testowanie kociaków, to nie o końca jest tak, że test jest niemiarodajny.
Raczej jest tak, że kociaki bardzo często (częściej niż dorosłe) zwalczają wirusa zanim wejdzie w fazę trwałej wiremii i w związku z tym dodatni test po jakimś czasie może wyjść ujemny, jednak nie dlatego, że pierwszy był fałszywy, tylko dlatego, że kociak zwalczył wirusa.
Generalnie powinno się postępować tak:
- jeśli mamy kota (w tym kociaka), który jest u nas mniej niż miesiąc, jest z niewiadomego źródła i ma test ujemny: test należy powtórzyć po około miesiącu, bo tyle mniej więc trwa okres inkubacji. Test robiony w czasie tuż po zarażeniu wyjdzie ujemny, bo nie jest jeszcze rozwinięta wiremia. Jeśli drugi test wyjdzie też ujemny, jest dość duża pewność, że wirusa nie ma (nie piszę, że 100% pewności, bo jednak testy ELISA nie są narzędziem idealnym, poza tym wirus zawsze może być w fazie latentnej i ELISA go wtedy nie wykryje),
- jeśli kot jest u nas przeszło miesiąc i dopiero po tym czasie robimy mu test, którego wynik jest ujemny: czas na inkubację był wystarczająco długi i jeśli nie ma możliwości zarażenia w tym czasie, po miesiącu wiremia byłaby już rozwinięta. W związku z tym ujemny test daje dość dużą pewność, że wirusa nie ma (bądź został zwalczony, ale tego nie ma się jak dowiedzieć),
- jeśli pierwszy test jest dodatni, trzeba go powtórzyć po 60-90 dniach, gdyż istnieje szansa, że kot wirusa zwalczy - zwłaszcza jeśli jest to kociak. Prawdopodobieństwo zwalczenia wirusa wynosi kilkadziesiąt procent, niestety nie pamiętam ile dokładnie - było to podane na vetserwisie, gdzieś powinno być na białaczkowcach. Jest też możliwość, że wynik był fałszywie dodatni, niestety. Drugi test dodatni potwierdza wirusa.
Generalnie najlepiej byłoby robić pierwszy test ELISA, a drugi inny - PCR albo metodą immunofluorescencji. Niestety, w Polsce tych testów nie robią (a przynajmniej do niedawna jeszcze nie robili), więc siłą rzeczy skazani jesteśmy na ELISA, jeśli chcemy mieć szybko wynik.
Przy teście na białaczkę odpowiedź układu odpornościowego nie ma znaczenia, bo test oznacza antygen, nie przeciwciała (przeciwciała oznaczane są w teście na FIV). Dlatego też wcześniejsze szczepienie przeciwko białaczce nie ma wpływu na wynik testu, tak samo jak przeciwciała otrzymane od matki.
Na stronie
Feline Advisory Bureau podane jest, że:
Unlike tests for FIV, FeLV tests are not affected by maternally-derived antibodies, so they can be used for cats of any age.
Ja testowałam dwa kociaki w wieku około 3 miesięcy - obie koteczki były dodatnie. Jedna po 3 miesiącach zwalczyła wirusa (oczywiście wspomagana leczeniem), druga kolejne 2 testy miała dodatnie, wirusa udało się nam pokonać po 9 miesiącach (potwierdzone testem PCR ze szpiku).