Nie umiem określić wieku ani płci kotka. Może ktoś pomoże? Zdjęcia potrzebne do określenia płci są na końcu albumu, ja mam dwie kocice, próbowałam porównywać, ale absolutnie się na tym nie znam

Kotek został wypatrzony przez panią, która na osiedlu (przy ulicy Bułgarskiej, między Marcelińską a Bukowską, po drugiej stronie jest hotelik i Lidl) dokarmia innego kota. Ten buraskowaty kotek miał czerwoną obrożę gdy pani go wypatrzyła.
Pani obrożę kociakowi zdjęła gdy zauważyła, że osiedlowe dzieciaki zacisnęły ją tak, że kotek ledwo oddychał. A że kociak chętnie podchodzi i daje się głaskać to następnym razem jak by go złapały mogłoby się skończyć gorzej. Ta sama pani kotka zwiozła do schroniska, gdzie od weterynarza (jakiś pan w okularach, w Poznaniu jestem nowa nie mam pojęcia jak tu wszystko wygląda) usłyszała, że do schroniska przyjmują tylko powypadkowe koty i ona tego może wyrzucić "gdziekolwiek po drodze".... Ten sam lekarz stwierdził, że kotek jest zdrowy, ale na ile mu można ufać, jeśli kota kazał wyrzucić...
Pani porozwieszała na osiedlu ogłoszenia, ale nikt się nie zgłosił...
Kotek jest szaro-bury z rudymi paskami w niektórych miejscach na grzbiecie. Ma PRZECUDOWNĄ oprawę oczu, która sprawia że wydaje się trochę smutny... Kotek znalazł sobie przyjaciela w innym kocurze osiedlowym, ale tamten sobie radzi (ucieka przed dzieciakami, chowa się przed deszczem), a to jest taka typowa domowa sierotka, jak pada deszcz to zaczyna płakać...
SZUKAMY DT albo DS, a najlepiej WŁAŚCICIELA kotka...Ja kotka wziąć nie mogę, mam dwa koty i czekam na następne dwa, które będą tu za tydzień mniej więcej, po długiej chorobie, nie chcę mieć w domu tymczasa i ryzykować, że mogę czymś zarazić te nowe koty, na które już trochę czekam. Mam dwa pokoje i absolutny brak możliwości odizolowania kotów - a jakby taka możliwość była to już miałabym u siebie tamte dwa chorujące...Ta Pani szukała mu domu na własną rękę (sama ma psa, który nie toleruje kotów, zresztą widziam dziś jego nastawienie...), ale znajomi albo już mają koty, albo nie lubią kotów. Jakby się znalazł dla kociaka DT to mam dziś zadzwonić i Pani poprosi jakąś znajomą starszą panią o przenocowanie kociaka (ale to jest wyjście na jedną noc jak już będzie pewne, że później go ktoś weźmie).
Błagam, pomóżcie, to jest ewidentnie domowy kociak, on się tam zmarnuje, zaraz obok jest ulica, masa złośliwych dzieciaków (o czym kociak się już przekonał)... Może u kogoś się akurat zwolniło miejsce na tymczasie?