Chdzi o niego : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=92034
Nie bylo go 2 dni ,ale czasami juz wywijal takie numery wiec nie panikowalam.Wczoraj zauwazylam go w krzakach.Ma pogryzione tylne lapy,zwlaszcza jedna jest w fatalnym stanie .Probowalam namowic go na wejscie do transportera,potem namowic do wejscia do klatki lapki .Kot zachowuje sie przez to wszystko inaczej,nie ufa mi ,nie podchodzi do mnie .Dzisiaj od rana znowu probowalam z klatka lapka. Zadzwonilam do TOZu- kazano mi skontaktowac sie z grupa interwencyjna ze schroniska. Z duzym poslizgiem czasowym ale przyjechali.Nie bede sie rozpisywac powiem tylko ,ze nie udalo im sie zlapac kota w podbierak czyli jedyny sprzet jakim dysponuja. Pojechalam do weterynarza ,dal mi 2 tabletki usypiajace .Poniewz nigdy tego nie robilam, nie potrafie itd zadzwonilam do TOZu zeby podeslali mi kogos bardziej doswiadczonego do pomocy .Uslyszalam ,ze mam wszystko co potrzebuje czyli tabletki i klatke i mam sobie radzic bo oni maja walki psow ,interwencje i wazniejsze sprawy . Zapytalam czy oglupialy z bolu kot ,poraniony to nie jest wazna sprawa .Okazalo sie ,ze nie . Czy jest ktos kto znalazlby jeszcze dzisiaj ,poki jasno czas ,kto ma jakiekolwiek doswiadczenie w lapaniu rannych ,trudnych kotow i moglby mi pomoc?