.::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 25, 2009 16:45 .::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

:!: Witamy w naszym wątku :!:

Po wielu namysłach postanowiłam go założyć, by dzielić się z Wami naszymi radościami, troskami, a także wymieniać się spostrzeżeniami i radami :)
Oto nasza historia :)

Kociarą byłam od dawna, a przyczyniła się do tego moja mama. Kiedy miałam 3 latka przyniosła mi śliczne, malusieńkie, rude zawiniątko :) Nazwałam ją Sonia. Była dzikuskiem, ale przez lata spędzone z nami oswoiła się (choć nigdy do końca, bo miewała swoje humorki :) ). Wszystko było wspaniale, była naszą rudą lwicą salonową ;) W pewnym momencie okazało się, że kocia ma mocznicę. Walczyliśmy z tym bardzo długo, kocia czuła się bardzo dobrze, miała apetyt,dokazywała. Niestety wiek i postępująca choroba zrobiły swoje, w wieku lat 18 poszła brykać za TM. Tuż przed tym niemiłym zdarzeniem, nasza weterynarz podpowiedziała nam, że jej znajoma, która posiada hodowlę kotów, ma do oddania pięknego, dorodnego.... PERSA. Tato strasznie kręcił nosem, że brzydkie,że jak to, kot bez nosa itp itd :) To wszystko do momentu odwiedzin u pani Marty :D W Tofiku zakochałam się od pierwszego wejrzenia no i pojawił się u nas. Prawdziwa kocia arystokracja, a po kilku dniach u nas stał się miziakiem nie do podrobienia :lol: Po jakichś dwóch tygodniach dostaliśmy telefon od pani z hodowli, że ma jeszcze do oddania kotkę perską.... Pojechali, zobaczyli i... przygarnęli :D Podobnie trafił do nas później bulik :roll: Tofi był dla niego bardzo wylewną mamusią i niańczył go cały czas. Nie odmawiał sobie także wieczornej jego toalety. Maluch grzecznie wtedy leżał i nieco zdziwiony poddawał się tym kocim zabiegom :lol:
W którymś momencie uznałam, że jestem na tyle dorosła, że wyprowadzę się od rodziców i pomieszkam sama u siebie. Niestety, dostałam kategoryczny zakaz zabrania ze sobą kotów, gdyż rodzice zakochali się w nich bez pamięci, i w ogóle, że mam to sobie wybić z głowy :P Bula też chcieli mieć czasem u siebie, więc zdarza się ,że jestem dla niego ledwie weekendową mamą :oops:
No i tu wpada wątek mojego TŻta, który zapragnął mieć kotka. Małe, czarne, brykające cudo. Czarne, bo stwierdził, że ma dość 'metek', na ciemnych ubraniach, mówiących 'Tofi tu był', którymi obdarza go zawsze mój persik :D No więc zaczęły się poszukiwania i tak też trafiłam na forum. No i tak się stało, że w czwartek staliśmy się posiadaczami tego cudeńka:
Obrazek

Jechaliśmy do schroniska po kocurka ze zdjęcia z wątku o wrocławskich schroniskowcach, który na miejscu okazał się... kociczką :P Tak więc George został przechrzczony na Rafę :lol: W poniedziałek mieliśmy kontrolnie odwiedzić weta. Z początku wiadomo, kiciula uciekła za łóżko, warczała na nas przy każdej próbie pogłaskania, ale nie atakowała. Kupiliśmy najlepsze smakowitości, żeby ją trochę urobić :D Daliśmy jej czas. No i już następnego dnia były mizianki, wspólne spanko, wszystko wspaniale. Bulozor ciągle podtyka jej ten swój wielki nochal i chce polizać, ale póki co obrywa bezpazurkowym łapskiem i kapituluje :P
Sielanka trwała do dzisiaj :( Zaczęła nam wymiotować, więc zapakowałam ją do transportera i heja do weta. Dostała kroplówkę, antybiotyk na kk i dwa inne zastrzyki. Z badania wynikło, że nic koci nie jest, ale ja tak strasznie się boję, że może została zarażona FiV'em albo jeszcze czymś. Mam same najgorsze wizje. To wszystko wyszło nagle. Jutro jedziemy na zastrzyk, w poniedziałek powtórka. Już nie wiem co mam robić, tyle szczęścia i nieszczęścia za jednym razem...

munabrava

 
Posty: 361
Od: Śro kwi 15, 2009 10:09
Lokalizacja: Wrocław/BCN

Post » Sob kwi 25, 2009 21:18

Trzymam kciuki żeby wszystko było ok :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

fresto

 
Posty: 528
Od: Sob maja 12, 2007 16:13
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 26, 2009 9:28

To chyba był fałszywy alarm. Wieczorem zaczęło się znów brykanie ze zdwojoną siłą ;) Apetyt jest. Wszystko zmierza ku dobrej drodze IMO :)

Obrazek pożeraczka różowych myszy :lol:

munabrava

 
Posty: 361
Od: Śro kwi 15, 2009 10:09
Lokalizacja: Wrocław/BCN

Post » Wto cze 02, 2009 18:52

Dziś kończę nasz wątek, który na dobrą sprawę nawet nie miał okazji się rozwinąć. Z dnia na dzień odeszło od nas nasze Słonko. Mimo naszych największych starań poddała się i zostawiła po sobie ogromną pustkę [']

munabrava

 
Posty: 361
Od: Śro kwi 15, 2009 10:09
Lokalizacja: Wrocław/BCN

Post » Wto cze 02, 2009 23:10

['] brykaj za TM malutka :cry: :cry: :cry:
los bywa okrutny! wyć się chce.... w takich chwilach trudno o pocieszenie :cry: Żyła krótko... za krótko :cry: ale szczęśliwie!
Trzymajcie się! zmieniliście jej życie i za to napewno była wam wdzięczna :cry:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 03, 2009 7:30

(*) ja jak Agnes...
Obrazek
Obrazek

kirke18

 
Posty: 2132
Od: Pt mar 31, 2006 10:17
Lokalizacja: Grudziądz

Post » Śro cze 03, 2009 8:01

Dziękuję, że jesteście z nami. Najgorsze jest to, że nie mieliśmy się nawet jak na to przygotować. Wszystko było pięknie, okaz zdrowia, KK się wyleczył, był apetyt, wszystko grało. Towarzyszyła nam wszędzie, zabieraliśmy ją na wszystkie wyjazdy. Bulas też za nią płacze, ciągle jej szuka. Dzisiaj rano po wstaniu z łóżka nikt nie ocierał mi się o nogi :( W nocy nie mogliśmy spać, bo czegoś nam brakowało. Niesprawiedliwe to wszystko.

munabrava

 
Posty: 361
Od: Śro kwi 15, 2009 10:09
Lokalizacja: Wrocław/BCN

Post » Śro cze 03, 2009 8:27

munabrava pisze:Dziękuję, że jesteście z nami. Najgorsze jest to, że nie mieliśmy się nawet jak na to przygotować. Wszystko było pięknie, okaz zdrowia, KK się wyleczył, był apetyt, wszystko grało. Towarzyszyła nam wszędzie, zabieraliśmy ją na wszystkie wyjazdy. Bulas też za nią płacze, ciągle jej szuka. Dzisiaj rano po wstaniu z łóżka nikt nie ocierał mi się o nogi :( W nocy nie mogliśmy spać, bo czegoś nam brakowało. Niesprawiedliwe to wszystko.


Bardzo Wam współczuję :cry: Na śmierć nigdy nie można sie przygotować :( Jeśli takie było jej przeznaczenie to może lepiej że długo nie cierpiała i spokojnie odeszła :cry: Mam kotkę która chorowała na pp. Teraz jest zdrowa,ale walczylismy o nią 4 tyg. Codzienne kroplówki, karmienie na siłę, pojenie na siłe, transfuzja... Ostatnie dni choroby leżała bez reakcji, leciała przez ręce.... umierała na moich rękach, miała duszności. Nam sie udało - ale tego koszmaru nie zapomnę nigdy! ja modliłam się wtedy żeby wyzdrowiała albo szybko umarła - nie miałam siły i tak bardzo było mi jej żal, tak się męczyła ... :( nie chciałam podjąć decyzji o eutanazji ( i całe szczęście) ale nie mogłam patrzeć jak z żywiołowej kotki z ADHD stała się leżącym kociakiem, który nie ma siły żyć.... :cry:

Wasza kotka była szczęśliwa i kochana - to bardzo dużo!!!
Trzymajcie się !!! Ona nadal jest szczęśliwa ... tylko już gdzie indziej :cry:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 05, 2009 21:44 Re: .::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

Otarliśmy po trosze łezki, bo (zupełnie przypadkowo) dołączył do nas nasz obecny kociaczek - George :) Ehhh, dawno nie miałam tak żywiołowego stworka :) A myślałam, że to tylko bulle mają ADHD ;)

Obrazek

Tak mi dobrze... :)

A tu jeszcze się pochwalę moim największym szczęściem (podwójnym :P)

Obrazek

Niestety ma ono czasem nieco inne barwy...

Obrazek

munabrava

 
Posty: 361
Od: Śro kwi 15, 2009 10:09
Lokalizacja: Wrocław/BCN

Post » Pon paź 05, 2009 21:48 Re: .::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

Cudny masz ten zwierzyniec :1luvu:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto paź 06, 2009 9:24 Re: .::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

No ale George i tak jest najładnieszy :ok: :twisted: :wink:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 06, 2009 11:33 Re: .::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

Dżordż to jest ładny jak śpi :D Ja myślę, że on ma coś w sobie z tureckiego Vana :) Skubaniec nie boi się wody! Ba, za każdym razem jak idę do łazienki, to muszę go siłą z niej wynosić, bo on do pańci na kolanka to i do wanny z pianą wchodzi ;) Prysznic też bardzo mu odpowiada. Nie ma na niego siły, a jak się go zamknie poza łazienką to jest dopiero koncert pod drzwiami... :D

munabrava

 
Posty: 361
Od: Śro kwi 15, 2009 10:09
Lokalizacja: Wrocław/BCN

Post » Pon paź 12, 2009 20:16 Re: .::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

No i stało się :kotek:
Dokociliśmy nasz domeczek 8) TŻ stwierdził, że Dżordż potrzebuje kogoś, kto go nareszcie poskromi :) Bull jest fajny, zwłaszcza jak można wyjadać mu pyszności z michy i łazić po jego grzbiecie. Ale na dłuższą metę jest nudny bo... niestety nie jest kotem :D
Mnie długo nie trzeba namawiać :oops: I tak oto od forumowej Figaro52 mamy nowego członka - a w zasadzie członkinię- naszego skromnego zwierzyńca :1luvu:

Obrazek

Jestem Stella (aka Kiri)

To cudo trafiło do nas 07.10. Nasz Dżordżuś nieco z dystansem potrzedł do swojej małej siostrzyczki, ale teraz nie odstępuje jej na krok. Myje ją, idzie razem z nią do łazienki, gdzie stoi kuwetka, no wszystko razem :kotek: Cudownie się patrzy na taki obrazek. A jak razem śpią tak przytulone do siebie, to już w ogóle poezja :D Maleńka stara się go naśladować, jak on się myje, to ona też próbuje, jak on wstaje, to ona biegnie za nim :ok: Ale czasem starszy brat ma dość podgryzania, a wtedy kładzie na Stelli łapę i robi groźną minkę :lol: Ale szyyyyyyyyyyyyyyybko mu to przechodzi :mrgreen:
Na nasze szczęście przestały wojować w nocy... Pierwsze dwie nocki w naszym domku, to pobudka o 2 w nocy, bo kociom się zachciało zabawy :lol:

munabrava

 
Posty: 361
Od: Śro kwi 15, 2009 10:09
Lokalizacja: Wrocław/BCN

Post » Wto paź 13, 2009 18:44 Re: .::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

Gratuluję dokocenia! Cudna panienka! Czarne koty są najlepsze :wink:
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw gru 03, 2009 14:03 Re: .::Księżniczka Rafa i Biały Rekin::.

Idą Święta, powoli, bo powoli, ale idą :) Wczoraj na naszym Rynku raczyłam się grzańcem jagodowym... :) Pyszności :ok:

Miałam zamysł zrobienia kartek Świątecznych z moimi domowymi czworonogami, ale niestety to nie był dobry moment :D Nie mam ani jednego zdjęcia, które by się do czegoś nadawało :) Dżordżo ciągle ziewał, Lala się oblizywała, a Bullasty uciekał jak tylko zbliżałam się do niego z czerwoną czapą Mikołaja :)

Obrazek Obrazek

Szkoda tylko, że tak chętnie pozują np. leżąc w umywalce... :) Ale jak sie nie ma co się lubi ;)

Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że zdecydowaliśmy się na dokocenie :) Lalunia (ostatecznie przechrzczona przez TŻta) okazała się czułą i kochaną kotką :kotek: Ciągle przychodzi i wylizuje oczy, wtula się w twarz. Coś cudownego :) I tak pięknie mruczy :) Dżordż już zachowuje się 'doroślej' :) Ale nie zmądrzał ani trochę :D Jak odzywa się ADHD, to już nie ma na nich mocnych :mrgreen:

munabrava

 
Posty: 361
Od: Śro kwi 15, 2009 10:09
Lokalizacja: Wrocław/BCN

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 284 gości