Ja tylko mam nadzieję, że to ja jestem ta normalna, a nie ci którzy potrafią wyrzucić takie piękne, łagodne stworzenie, bo... się znudziło/zaczęło znaczyć/za dużo kosztuje/i coś tam, coś tam co mi nawet do głowy nie przychodzi
Zobaczcie - wczoraj trafił do Azylu w Konstancinie. Wielki, prawie biały, spokojny, a właściwie chodząca łagodność. Daje się głaskać, on tych pieszczot wyraźnie oczekuje

Niekastrowany, ale to przecież już niedługo. O ile okaże się po badaniu i obserwacji, że jest zdrów pójdzie pod nóż w pierwszej kolejności. Taki duży kot nie może przecież siedzieć długo w niewielkiej klatce

Bardzo przypomina mi trójłapnego Wicka, tylko jest o wiele większy i czwórłapny

Oto on:
