Znalazłam kotkę Potrzebna pomoc

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Nie mar 01, 2009 21:42 Znalazłam kotkę Potrzebna pomoc

Witam,jestem nowa na forum.Jestem szczęśliwą posiadaczką półtorarocznego Leona(wziętego z Bielskiego schroniska) i jakieś 3 godzimy temu znalazłam kotkę.
Wracaliśmy z moim chłopakiem ze spaceru i przechodząc obok placu budowy zobaczyliśmy trzęsącą się z chłodu kotkę.Nie przestraszyła się,tylko do nas podeszła i zaczęła się łasić.Pogłaskaliśmy ją i ruszuliśmy do domu,a ona...podreptała za nami.Wzięłam ją na ręce i wróciliśmy się do tego placu budowy.Obok stał mały blok.Zapukaliśmy do mieszkań na parterze,czy nie wiedzą czy ktoś z ich bloku nie ma takiego kotka.Stwierdzili,że raczej nie.Wyszliśmy,postawili kicię na chodniku a ona w dalszym ciągu się łasiła i za nami szła.Jest dosyć szczupła i cała się trzęła,choć futra nie ma w najgorszym stanie.Wzieliśmy ją więc do domu i nakarmiliśmy.Najpierw fuczała na Leona,potem zwiedzała,teraz śpi na moim chłopaku na wersalce,a Leon leży metr dalej i się gapi.
Jutro mój chłopak weźmie obydwoje do weta(ja od 9 do 19 w pracy)a potem rozwiesi ogłoszenia,że znalazł kota,taki na razie mamy plan...
Moje pierwsze pytanie,czy ktoś z was nie zagubił w okolicy ul.Tamki i Dobrej w Wawie kotki?Czarna z białą bródką i skarpetkami,białe wąsy,żółte oczka,szczupluteńka,na oko około roczna.
Drugie;co teraz? :? Na razie koty się obserwowały,ale jakby doszło do łapoczynów?Mam b.małą kawalerkę i nie mam ich jak odgrodzić.Po drugie,zupełnie nie znam kotek-dziewczynek,od dziecka miałam koty,ale zawsze samców...I w ogóle nie byłam przygotowana na taką sytuację,jestem w okropnej kondycji finansowej,a tu jutro 2 koty u weta...Czeka mnie ciężki dzień...
Ostatnio edytowano Wto mar 03, 2009 20:44 przez Agilla, łącznie edytowano 1 raz

Agilla

 
Posty: 382
Od: Nie mar 01, 2009 21:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 01, 2009 23:45

Witaj!

Nie martw się o łapoczyny - koty się zwykle dogadują, a trudności okazują się przejściowe.
Kotka nie różni się w obsłudze od kocura - z wyjątkiem rujki, ale jak ją wysterylizujecie, to problem z głowy.

Lepiej mieć 2 koty niż jednego - finansowo, z wyjątkiem wizyt u weta, różnicy nawet nie zauważysz. Więcej jedzenia jest "zdatne do spożycia", puszka nie jest bee tylko dlatego ze wczoraj była taka sama itp... czyli mniej wyrzucasz :wink:

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 02, 2009 23:35

Dzięki za wsparcie.Na razie koty się śledzą i czasem fukają.Problemem jest mało miejsca(20 metrowa kawalerka,bez osobnej kuchni).Dziś Lusia(imię robocze) była pierwszy raz u weterynarza.Jest w bardzo niedobrym stanie.Ma zapalny nieżyt żołądka,oprócz tego standard: świerzbowiec,wyziębiona,chuda.Dziś poszło prawie 200 złotych,jutro rentgen i wyniki badań krwi.I zastrzyki...Weterynarz powiedziała że wymaga długotrwałego leczenia,więc nawet nie ma mowy w tej chwili o szukaniu dla niej domu.A asystentka usłużnie powiedziała że zawsze można uśpić tudzież oddać do schroniska :evil: Dzisiaj Lusia wymiotowała,odkąd jest u nas nie robiła jeszcze kupki :(
Moje następne pytanie:czy ktoś może mi polecić dobrego weta i przy okazji niedrogiego(rozłożenie płatności na raty czy coś) bo jak już pisałam jestem w trudnej sytuacji finansowej,a drugi kot nie był na razie planowany,ale przecież nie mogłam jej pozwolić umrzeć z głodu na ulicy...Mieszkam w Warszawie od niedawna i nie wiem gdzie szukać(jestem z Tychów).

Agilla

 
Posty: 382
Od: Nie mar 01, 2009 21:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 02, 2009 23:40

Trzymam kciuki za kocinkę :ok:
Można zrobić zbiórkę finansową na leczenie dla kici... :roll:

Nie znam lecznic w Wa-wie :roll:

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 02, 2009 23:48

Napisz w temacie,że potrzebujesz wsparcia.Na pewno forumowicze pomogą.Na Twoim miejscu zatrzymałabym kotkę,tak jak Nualla napisała,nie jest to zauważalna różnica,poza wetem.Ona będzie zdrowa,a dwa koty w domu to o wiele mniej kłopotu,uwierz mi.Dla Leona też lepiej,bo będzie miał towarzystwo,to bardzo ważne.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56265
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto mar 03, 2009 0:48

Jeżeli między kotami się ułoży to zobaczymy-Leon ma ponad półtora roku i do tej pory był sam,więc jest teraz zaniepokojony i b.zazdrosny.Acha,kotka ma 8-9 miesięcy.A co do dwóch kotów-w domu rodzinnym zawsze miałam stadko(obecnie u mamy są 4 znajdy na stanie plus dokarmiane bezdomne)ale teraz kiedy mieszkam osobno w innym mieście to mały problem(znowu te finanse i problemy mieszkaniowe).Bardzo chciałabym ją zatrzymać,ale nad tym będę myśleć później-teraz priorytetem dla mnie jest żeby Lusia przeżyła i wyzdrowiała.
Jśli chodzi o wsparcie finansowe,to strasznie mi głupio,ale jeżeli ktoś może trochę pomóc to będę bardzo wdzięczna-można się ze mną skontaktować mailem: a.rogalska1@wp.pl.
Jutro napiszę jak było u weterynarza.No i na bieżąco będę pisać czy koty się zaprzyjaźniły-jeśli będzie problem to pewnie przez to forum będę szukać domu dla Lusi.A Lusia-jest przekochana-kiedy to piszę leży obok mnie,a Leon buszuje po mieszkaniu spoglądając zazdrosnym wzrokiem...O,przyszedł,już słyszę ostrzegawcze mryczenie... :?

Agilla

 
Posty: 382
Od: Nie mar 01, 2009 21:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 03, 2009 2:10

Z akceptacją kotów jest róznie - między Filem a Ninusią Pusią trwało to strasznie długo i niefajnie, sterroryzował mi tę kotę, szukałam dla niej domu i prawie znalazłam - na szczęście zanim odwiozłam Pusię Pani została obdarowana kociakiem znajdką przez córkę, a dosłownie w tym samym czasie Filo przestał ją tłuc. Z tym,, że ja mogłam ją izolować i izolowałam, bo ją ten bandyta zaczął z kuwety przeganiac. Natomiast z persią Buffy sprawa była prostsza, Filo jej nie tłucze od początku, ona nie zaczepia innych kotów, czasem warczy, ale bywa już że razem śpią.


Przynajmniej sie nie nudzą jak mnie nie ma. I wszystkie są kochane, a przed chwilą się razem bawiły :wink:

Nie przejmuj za bardzo się tym co napisałam, Filo jest znanym kocim terrorystą jeszcze z DT, większość kotów jest bardziej przyjazna.

:ok:

Dobry wet jest na Wołoskiej, Marcel2, wszyscy ok z wyjątkiem dr Zająca który zbadał mi kotkę wyjątkowo niedbale.

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 03, 2009 8:44

Kliknij "zmień" w pierwszym poście i napisz w temacie,że pomoc potrzebna.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56265
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto mar 03, 2009 10:28

Z jakiej dzielnicy jesteś?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 03, 2009 11:53

tu mozna poprosic o pomoc finansowa: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=89542
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto mar 03, 2009 12:17

Polecam lecznicę przy ul. Białobrzeskiej.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto mar 03, 2009 12:25

Dziewczyny, spacer (o ile był w okolicy domu) to Dobra i Tamka.

Czyli Agilli, najprawdopodobniej potrzebny wet z Powiśla.
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Wto mar 03, 2009 21:03

Tak,jestem z Powiśla,właśnie okolice Dobrej i Tamki i nie posiadam samochodu więc z kotką musimy mieć możliwość dojazdu komunikacją miejską lub na nogach.A dziś był rentgen,zastrzyki i lewatywa(ok.150 zł...).I najgorsze-kotka ma brzuszku metalowe przedmioty-coś na kształt zawleczki od puszki-albo coś zjadła z głodu,albo ktoś jej pomógł :evil: Bardzo ją boli brzuszek(staram się nie dotykać)poza tym to najbardziej przytulasty kot jakiego widziałam(może dlatego że zawsze miałam kotów-facetów),jutro kolejny rentgen i weterynarz zadecyduje czy kolejna lewatywa czy operacja(obawiam się że to drugie...).
Z Leonem na siebie fuczą jak się za blisko zejdą,ale nie dzieje się nic strasznego.On jest zazdrosny ale wygląda na to że chce się bawić,a ona myśli że ją atakuje.No i jedzenie...Leon był przyzwyczajony że suche i mokre sobie leży i zjada je,kiedy chce,a teraz Lusia rzuca się na wszystko i pochłania.Dodatkowo ona ma dietę-ma jeść ryż z twarogiem i kurczakiem,a nie karmę z puszki,tak więc mam niezły galimatias...

Agilla

 
Posty: 382
Od: Nie mar 01, 2009 21:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 04, 2009 1:32

Podniosę,potrzebne wsparcie.Maryla wysłała Ci link,skorzystałaś?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56265
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw mar 05, 2009 0:05

Nie jestem pewna czy się kwalifikuję do skorzystania-tam jest napisane,że mogą skorzystać tylko ludzie dokarmiający bezdomne koty albo domy tymczasowe-a ja jeszcze nie wiem czy jestem domem tymczasowym,czy stałym...Natomiast muszę o tym powiedzieć mojej mamie,która mieszka w Tychach-ona poza czterema chłopakami domowymi żywi kocią rodzinę,której udostępniła jak się zrobiło zimno naszą piwnicę(po wojnie z wspaniałymi sąsiadami,dla których zwierzę jest dopuszczalne tylko w formie obiadu...)
A dziś była kolejna lewatywa i zastrzyki-Lusia wydaliła chyba trochę tego żelastwa,które ma w brzuszku.Jutro zapewne jeszcze jedna i rentgen-i zobaczymy czy potrzebna operacja.
Koty nadal na siebie syczą-mam wrażenie że to bardziej przez strach Lusi,niż zazdrość Leona-on by się chyba z nią pobawił,jakby mu pozwoliła.No cóż ja póki co obserwuję sytuację-zobaczymy co będzie za kilka dni.
Acha Nualla-u mnie kuweta też była strsznym problemem,Leon był zniesmaczony faktem,że ktoś śmie siusiać do jego pudełka-więc dziś kupiłam drugą.Ale i tak siusianie odbywa się pod okiem moim albo chłopaka-tak że walka o kuwety (teraz już dwie) trwa...

Agilla

 
Posty: 382
Od: Nie mar 01, 2009 21:18
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 86 gości