Najpierw pojawiła się u nas Józia.
Przyjechała z Brzegu z DT i jak tylko weszła do domu to obwąchała wszystkie kąty, po czym wskoczyła na łóżko i "zaznaczyła", że od tego dnia to jest także jej łóżko
Hihihi...byliśmy trochę zaskoczeni, ale przedstawiliśmi jej zaraz jej nową toaletę i już była zdyscyplinowana
Podobno pan u którego była wcześniej 2 tygodnie (nie mylić z DT

) oddał ją z tego właśnie powodu (zastanawiam się czy dziecko też by oddał

)
My pokochaliśmy ją od razu, a jeszcze bardziej, jak się okazało, że straszna z niej przytulanka i uwielbia nasze kolanka...na szczęście miłość do spania a kolanach trwa do dzisiaj!
No i tak zaczęła się nasza przygoda z Hrabiną.
Potem było kąpanko, ale tego już nie lubi, i obcinanie pazurków, za tym też nie przepada...wet nam ją zaszczepił, odrobaczył i już po wszelkich toaletach i zabiegach zdrowotnych mogła spokojnie oddać się wylegiwaniu na kanapie.
A z Nazgulem nie było tak prosto, bo to prawdziwa, temperamentna, psocąca Warszawianka. Przyjechała do nas pociągiem z Natalią, którą zresztą zachwyciła do reszty, z DT od Gosiar.
Miała na główce plamkę, ale po tygodniu psikania, czego zresztą nie znosiła, plamka się naprawiła i od tej pory maluch tryska zdrowiem!
Oczywiście szczepionko, ważonko i odrobaczonko zostało natychmiastowo przeprowadzone, potem tylko chwile walczyliśmy z kichaniem i katarkiem, ale Nazgulek jest dzielna i nie straciła humory ani na chwile...apetytu też nie.
A z tym apetytem to jest sprawa nie byle jaka...Anastazja proszę Państwa to mały chodzący przewodzik pokarmowy, je aż jej się, dosłownie, uszka trzęsą, aż Józia czasem zapomina wcinać swoje i zafascynowana patrzy
Oczywiście na początku, znaczy kiedy Nazgul dołączył do nas, Hrabina prychała i łapką małego intruza odganiała, ale trzy dni później, już całkowicie zakochane w sobie, w objęciach i uściskach spały jak dwa kocie aniołki. No i zaczęły się też kocie zapasy, przewracanki, fikołki i wydzieranie sobie piłek, myszek i całej reszty zabawek, na szczęście bez większych uszkodzeń
To chyba na razie tyle

no bo rozpisywać bym się mogła, ale w skrócie to właśnie tak było!