jest troszkę dzikuską-ale u mnie pozwala się dotykać
mieszkała w schronie
ale do kociarni nie zaglądała
spała w szopce
dopiero w ostatnie mrozy przeniosła się do ciepełka
Julcia ma chore oczko-zapalenie rogówki
trwa to już prawie 3 lata
ale wetka mówi ze cos przez nie widzi
dostała steryd do oka
antybiotyk-ma rozwalone uszkoi advocata

na fotkach leży tak bezwiedznie,bardzo sie bała





rozcięte uszko


Na czas leczenia bedzie u mnie
szukam DT,nie chciałabym zeby trafiła do schronu
Pomóżcie proszę!!!
*******
Historia Julci:
Julcię zabrałam ze schronu w bardzo poważnym stanie... w zimie... Cud, że udało się Ją złapać... Z zaawansowanym kocim katarem, z oczek płynęła żółta ropa... umierała już.... Pojechaliśmy prosto do kliniki...leżała biedna bez życia...myślałam, że umarła... ale była strasznie zestresowana... to tylko wtedy udało mi sie Ją porządnie wygłaskać i przytulić, później już nigdy...Trafiła do mojego dt. Długo leczyliśmy Ją ale udało się, oczko jest w dobrej formie po kk ani śladu... tylko zrobiła mi jeszcze jedną niespodziankę - nie wiedziałam, że była w ciąży a ponieważ ciągle ukrywała się w szafach nie zauważyłam nic niepokojącego, zawsze była chudzinką i urodziła pięknego chłopczyka , który już dawno jest w swoim domku . A Julcia? Julcia jest spokojną koteczką, bezproblemową, kuwetkową... prawie niewidoczną. Świetnie dogaduje sie z innymi kotami , psy też jej nie ruszają... ale ludziom nie dała tej szansy .
Jest u mnie już 3 lata....
Dobra Duszyczka Julci jest jej wirtualna opiekunka MIŁKA...Bardzo Ci Dziękuję


